Kochamy Króla

król tajladnii

Królestwo Tajlandii i Monarchia Tajlandii

9 czerwca 2016 Tajlandia obchodzila siedemdziesiąty rok panowania Bhumibola Adulyadeja, Ramy IX z dynastii Czakri. Rama IX przetrwał ponad 20 zmian na stanowisku premiera, kilkanaście konstytucji i zamachów stanu, odrodzenie demokracji w latach 80. i ostatni kryzys rządowy, rozpoczęty przez kontrowersyjnego, populistycznego premiera Thaksina Shinawatrę. Monarcha, cieszył się wśród poddanych szacunkiem, który dla europejskich monarchów jest już tylko wspomnieniem. Zmarł  13 października 2016 w Bangkoku a tron objął jego syn Maha Vajiralongkorn.


Król Rama IX (ur. 5 grudnia 1927 w Cambridge, zm. 13 października 2016)

Rama IX urodził się w USA, wstąpił na tron po zagadkowej śmierci swego brata. Za jego rządów Tajlandia nawiązała sojusz z USA, który przetrwał konflikty zbrojne w Korei, Wietnamie, Kambodży i ma się dobrze do dziś. Niewątpliwie brak zaangażowania zbrojnego Tajlandii w jakiekolwiek wojny naszego stulecia, jest przyczynkiem relatywnie dobrej pozycji gospodarczej Tajlandii w Azji Południowo Wschodniej. Naród uważa spokojne lata jako zasługę uwielbianego monarchy. Od czasu do czasu obserwujemy protesty społeczne, których geneza jest zwykle pro- lub anty- Taksinowska i oznacza powolne dojrzewanie demokracji. Tajowie przyzwyczajeni do silnej ręki rządów Króla, nie bardzo mogą odnaleźć się w sytuacji gdy Król jest już stary i coraz mniej angażuje się w politykę. Istnieją dwie liczące się, prawie równorzędnie akceptowane partie polityczne, o diametralnie innych poglądach co owocuje protestami ludności połączonymi z udowadnianiem, że poprzednie wybory były niedemokratyczne i żądaniem zmiany premiera. Pomimo rozdmuchiwania takich wydarzeń przez korespondentów z całego świata, protesty kojarzące się złowrogo w kryteriach europejskich, tutaj nie są groźne, zwłaszcza dla turystów. W czasie jednego z protestów CNN pokazywał „czołgi w Bangkoku” natomiast naprawdę był jeden czołg i jeden transporter. W obu bawiły się dzieci robiąc sobie zdjęcia z żołnierzami. Tajowie czują sie narodem wybranym i wolnym, a jednocześnie niepodzielonym. W czasie jednej z demonstracji policja dostała rozkaz rozpędzenia tłumu armatkami wodnymi. Rozkaz nie został wykonany, a po kilku dniach oficjalne komentarze mówiły że to dobrze, bo przecież nie godzi się by Taj obrażał Taja oblewając go zimna wodą. To jest niewątpliwa zasługa poczucia jedności narodowej, bardzo umacnianej przez Króla.

Był nie tylko głową państwa, samo-ustanowionym zwierzchnikiem sił zbrojnych, zwierzchnikiem religii buddyjskiej ale również zwierzchnikiem wszelkich innych religii. Pomimo braku realnej władzy, nie przeszkadzało mu to w ustanawianiu konstytucji i wykorzystywaniu siły politycznej wynikającej z czci, na pograniczu boskiego uwielbienia, którą obdarzał go naród.


Symbole Królewskie w Tajlandii

Praktycznie każdy Taj w czasie dnia obchodów miał na sobie żółtą koszulkę i czapeczkę z napisem „Kochamy Króla”. Żółty kolor to kolor poniedziałku czyli dnia, w którym urodził się Król. Poprzez zakładanie żółtych ubrań Tajowie wyrażają swoje uczucia dla monarchy. W ten dzień miliony ludzi zamieniło Bangkok w wielkie żółte morze, tysiące portretów Jego Wysokości, flag itp. pokryło cały kraj. Dla zwykłych obywateli takie święto to jedyna i niepowtarzalna okazja zobaczenia swojego monarchy na żywo. Gdy król pojawił się na balkonie, w złotych szatach, cały plac poderwał w radosnym okrzyku. Echa pozdrowień odbijały się od ścian Pałacu, a żółty falujący tłum machał flagami. Było to pierwsze publiczne wystąpienie Króla od 1999 roku. Jego Wysokość podniesioną dłonią pozdrowił naród.

„Dopóki Tajowie potrafią wspólnie działać dla dobra kraju, możemy być spokojni o jego przyszłość” -78 letni monarcha powiedział w czasie ceremonii 60 lecia panowania, Rama IX do ponad miliona zgromadzonych poddanych, którzy zbierali się już jeden dzień wcześniej w rejonie Sanam Luang, królewskiego placu w sercu Bangkoku, aby zając jak najlepsze miejsca. Ciągnący się przez trzy kilometry tłum przyjął wezwanie do jedności aplauzem, wznosząc okrzyk „Niech żyje król!”. Niektórzy szczerze płakali ze wzruszenia.


Portrety władcy Tajlandii

Wiszą na ulicach i mostach, w każdym urzędzie i sklepie, a figurki przedstawiające króla i królową można znaleźć w każdej buddyjskiej świątyni w kraju. W zmodernizowanej, buddyjskiej Tajlandii to echo ciągle żywej wśród prostych ludzi tradycji boga-króla. Tutejsza cześć dla króla może być porównywalna z czcią Jana Pawła II w Polsce. Fety na rzecz króla nie są „centralnie sterowane”, a są niezwykłym spontanicznym wyrazem czci całego narodu. Przed każdym seansem filmowym we wszystkich kinach wyświetlany jest hymn i krótki spot wysławiający Króla. Widzowie na znak szacunku oglądają go stojąc w milczeniu. Codziennie o 8:00 i 18:00 w radiu, telewizji i na głównych ulicach odgrywany jest hymn i w tym czasie Tajowie przerywają swoje zajęcia, zatrzymując sie nawet na środku ulicy. Pokazuje to z jakim szacunkiem ludzie odnoszą sie tu do narodowych symboli (jak bardzo inaczej niż ostatnio w Polsce)


Szacunek dla Króla Tajlandii

Brak szacunku dla Króla może być niebezpieczny, o czym przekonał się 57 letni Szwajcar, skazany na 10 lat więzienia za pomalowanie po pijanemu sprayem portretu króla. Został niedawno ułaskawiony. Można tu mówić o szczęściu, gdyż za obrazę majestatu można zostać skazanym do 75 lat pozbawienia wolności. Trzeba wiedzieć że tajskie więzienia należą do najcięższych na świecie i praktycznie sie z nich nie wychodzi. Rząd Tajlandii zablokował także dostęp do YouTube, najbardziej popularnego serwisu wideo na świecie. Według tajskich urzędników, w serwisie pojawił się film, w którym obraża się króla Bhumibola Adulyadeja. Absolutne poparcie dla takich działań jednoczy naród.
Król mówił biegle po angielsku, francusku i niemiecku. Świetnie grał na saksofonie i był wielbicielem jazzu. Prowadzone pod auspicjami króla prace badawcze nad użyciem oleju palmowego jako dodatku do paliw (biopaliwo :-)) zakończyły się sukcesem, ale nie wprowadzono ich na razie w życie. Król jest właścicielem patentu na napowietrzanie wody. Prawdziwy kalejdoskop.
Król wynalazł także sposób przezwyciężania biedy. Ten sposób nazwał „Nowa Teoria”. W rejonach gdzie nie ma stałych źródeł wody, organizuje się samowystarczalne gospodarstwa. Na niewielkim kawałku ziemi, rolnicy zakładają warzywniak i hodują drób, sadzą sad owocowy i poletko ryżowe, a także staw zasilany deszczówką, w którym można hodować ryby. Na takiej maleńkiej farmie wszystko jest wzajemnie zależne: nieczystości są używane jako nawóz, a rośliny tak dobrane aby dawały płody okrągły rok, powodując gospodarstwo samowystarczalnym. Król życzył swoim poddanym wytrwałości pogodzenia się z trudami życia, a także koniecznie pomagania jeden drugiemu. Władca nie przestaje powtarzać, że do szczęścia nie potrzeba być bogatym. ” Nie ważne czy jesteśmy krajem bogatym, ważne jest tylko czy żyją tu szczęśliwi ludzie. Jeśli ograniczymy się w naszych wymaganiach, zapomnimy o chciwości, możemy odmienić nasze życie, możemy stać się niezależni i wszyscy możemy być szczęśliwi” – mówi Król. Ten system nie tylko pozwolił Tajlandii wyjść z kryzysu ekonomicznego, ale też poradzić sobie z w walce z narkotykami – wiadomo przecież, że takie farmy dawałyby sposobność hodowli opium w górskich rejonach, popularnych z upraw maku. „Nowa Teoria” cieszy się powodzeniem, a rolnicy dosłownie błogosławią swojego Króla. I w ten oto sposób Tajlandia z każdym rokiem coraz mniej jest uzależniona od importu, a Król prawnie nosi tytuł „Pana Narodu”