Krabi i sąsiadujące z nim Ao Nang nazywa się umownie Krabi. Położone stosunkowo niedaleko od Phuket (2,5-3 godziny jazdy samochodem) jest coraz częściej odwiedzanym miejscem na wakacje. Miasto ma swoje lotnisko, położone pół godziny jazdy od centrum. Strzeliste białe skały porośnięte soczyście zieloną dżunglą i długie piaszczyste wybrzeże cieszą oko. Łatwy dostęp do wielu wysp – Phi Phi , Skały Bonda i atrakcji w prowincji Phang Nga przyciąga turystów. Plaża Railey jest wspinaczkowym rajem Tajlandii. Nieodlegle nurkowiska czekają na amatorów sportów wodnych. Dziesiątki krasowych jaskiń i dżungla dopełniają wakacyjnych atrakcji. Samo miasto jest jednak mało atrakcyjne turystycznie, a plaże są mniej ładne niż w Khao Lak i Phuket.
Miasto Krabi Town – jest typowym azjatyckim miastem. Można tu poczuć lokalny klimat „prawdziwej Tajlandii” – zwrotu tak często używanego wśród zapytań turystów, które otrzymujemy. Można tu znaleźć kilka targowisk, wiele lokalnych sklepów i nieskończoną ilość zarówno ulicznego jak i wyszukanego jedzenia. Przybycie turystów nie zmieniło tego miejsca, które pozostało centrum dla handlu i transportu drogowego oraz morskiego w prowincji. Lokalny charakter został zachowany chyba dlatego, że tu nie ma plaż, tak więc turystyka osiedliła się w Ao Nang i sąsiadujących dalej miejscach wybrzeża.
Rzeka przepływająca przez Krabi jest portem dla łodzi rybackich i nieskończonej ilości taksówek wodnych, które odpływają w formie łączonych wypłynięć lub prywatnych wynajmów. Wielu turystów odwiedza Krabi i wynajmuje tutaj łodzie, aby odwiedzić plażę Railey, Ao Nang albo dalsze destynacje. Niektórzy chcą poczuć lokalny klimat na dłużej i jeśli Waszym celem podróży jest klimat lokalnego miasteczka bez plaży, to jesteście we właściwym miejscu.
Na wyspie ustanowiono dwa parki narodowe, aby rozwój nie unicestwił naturalnego piękna i dzikości wyspy. Pomimo niezwykłej ilości przybywających turystów, wciąż udaje się utrzymać urok Phuket i znaleźć zaciszne miejsca. Można dołączyć na plaży Patong do tłumów w dzień i bawić się do białego rana na Bangla Road. Jeśli szukacie spokojniejszego miejsca, na pewno znajdziecie je na jednej ze mniejszych plaż. Można wynająć bungalow położony na jednym z wielu klifów i, popijając drinka, oglądać z okien słońce tonące w Morzu Andamańskim. Miasto Phuket jest stolicą wyspy; można tu zrobić zakupy, oglądać Sino Portugalską architekturę z czasów cynowych dni i doświadczyć bardziej „azjatyckiej” atmosfery niż w zeuropeizowanej, turystycznej części wyspy. Warto także zwiedzić zatokę Phang Nga oraz okoliczne wyspy. Można korzystać z atrakcji: sportów wodnych, golfa, tajskiego boksu, zwiedzać świątynie oraz uczestniczyć w pokazach i wydarzeniach kulturalnych. Na Phuket w Tajlandii nigdy nie da się nudzić.
Aktualne obostrzenia w związku pandemią koronawirusa znajdzie tutaj: koronawirus Tajlandia.
Przeżywalność turystów jest duża, nawet jeśli nie zrobią stu szczepień Nie znaczy to że temat Tajlandia Szczepionki jest pomijalny a pojawiające się informacje na forach od „doświadczonych” podróżników, którzy byli już raz w Tajlandii i bagatelizują temat bo „przecież nam nic nie było” mogą być niebezpieczne, zwłaszcza dla dzieci.
Z drugiej strony z zaskoczeniem obserwujemy naszych rodaków, którzy, jako jedyna chyba nacja, przybywają na Phuket i do innych nadmorskich Tajlandii miejscowości zaopatrzeni w zestaw leków przeciw malarii i naładowani strachem przed każdym komarem. Rozumiemy, że marketing prowadzony przez firmy farmaceutyczne w Polsce jest skuteczny. Być może jest to w jakiś sposób związane z ceną leków przeciwmalarycznych, których zestaw – 2 listki Malarone lub Lariam i Daraprim w naszym kraju kosztują ponad 400 zł. Mieszkając tu kolejny rok nigdy nie spotkaliśmy się z przypadkiem malarii, ani nie słyszeliśmy, żeby ktokolwiek się z takim spotkał bezpośrednio.
Kwestie profilaktyki zdrowotnej w czasie naszych wypraw omawiamy tam, gdzie jest to potrzebne.
Nie jesteśmy lekarzami i trudno nam polemizować z pomysłami na profilaktykę i szczepienia inaczej, niż obserwując inne nacje i wyciągając wnioski z zachowań. Na pewno szczepienia przeciw WZW A i B są dobrym pomysłem i to nie tylko do Tajlandii, ale i w Polsce. Szczepienie przeciwko durowi brzusznemu oraz zestaw „Tężec, Polio, Błonica”, są zalecane przez polskich specjalistów i sami też je stosujemy. Nasze dzieci są szczepione także na japońskie zapalenie mózgu, aczkolwiek sami spotkaliśmy się z takim przypadkiem tylko raz przez cały nasz pobyt tutaj.
Gorączka dengi to jedna z potencjalnie najpoważniejszych i realnie występujących chorób tropikalnych w Tajlandii. Nie wolno dawać się gryźć komarom! Jest to ciężka choroba wirusowa, która może zakończyć nasze wakacje w szpitalu. Może być szczególnie groźna dla dzieci. Na dengę nie ma powszechnie dostępnej dobrej szczepionki, natomiast używanie lokalnych repelentów znacząco zmienia ilość zainteresowanych naszymi ciałami komarów. Zapadalność na Dengę nie jest wysoka, niejednokrotnie byliśmy pogryzieni przez komary i nic się nie stało.
Historia waluty tajlandzkiej, bata, jest głęboko zakorzeniona w historii kraju, odzwierciedlając jego rozwój gospodarczy, wpływy zewnętrzne oraz przystosowanie do globalnych wyzwań. Od wprowadzenia w XIX wieku przez Króla Mongkuta (Rama IV), przez reformy mające na celu stabilizację i modernizację systemu monetarnego, aż po przezwyciężanie skutków kryzysów finansowych, bat odgrywał kluczową rolę w kształtowaniu gospodarki Tajlandii. Jego historia to opowieść o adaptacji, innowacji i przetrwaniu, co czyni go nie tylko środkiem płatniczym, ale także ważnym elementem dziedzictwa kulturowego.
Bath (THB) to oficjalna waluta Tajlandii. 1 Bath dzieli się na 100 Satangów. 1 zł to około 8 Bathów . Banknoty występują w nominałach 1,000 , 500 , 100 , 50 , 20 oraz monetach: 10, 5, 2 i 1 Bath oraz 50 i 25 Satangów.
Sklepy i punkty usługowe nie przyjmują gotówki innej niż Bathy ; rozliczenia w obcych walutach są uważane za przestępstwo – koniecznie należy posiadać gotówkę w walucie Tajlandii. PLN nie jest walutą wymienialną w Tajlandii, dlatego biorąc gotówkę należy mieć pieniądze w Euro, Dolarach lub Funtach.
Dolary czy euro do Tajlandii – to jedno z typowych pytań, które wielu turystów zadaje nam tuż przed przyjazdem. W naszym odczuciu przeliczenie przez dolara jest minimalnie korzystniejsze, gdyż Bath tajski jest związany bardziej z gospodarką USA niż unijną. W związku z tym rozliczenie kart Visa będzie prawdopodobnie nieco korzystniejsze niż Mastercard.
Kurs Dolara zależy nie tylko od czynników rynkowych, ale również od tego, ile się go sprzedaje lub kupuje. Kantory oferują korzystniejsze ceny przy sprzedaży 100 dolarowych banknotów niż przy wymianie 10 USD.
Możecie sprawdzić dokładnie, co będzie dla Was korzystniejsze według aktualnych kursów walut. Sprawdź w Polsce, gdzie planujesz dokonać wymiany ile dolarów i euro dostaniesz za konkretną kwotę w PLN, np. 1000 zł. Następnie uzyskaną kwoty w EUR i USD przelicz na THB. Aktualne kursy zakupu waluty Tajlandii możesz sprawdzić np. w banku SCB Bank – BANK BUYS, kolumna NOTES.
Najpopularniejszymi są Visa i MasterCard, a także American Express JCB. Można nimi płacić niemal we wszystkich hotelach, dużych restauracjach i sklepach. Nie zapłacisz kartą w tajskich restauracyjkach, na straganach i większości punktów usługowych (salonach masażu, u fryzjera) oraz w środkach transportu – tu niezbędne jest posiadanie gotówki.
Płatności kartami kredytowymi są przyjęte wyłącznie w dużych sklepach, hotelach, droższych restauracjach. Większość firm dolicza 3-5% wartości za akceptację kart kredytowych. Tajowie bardzo niechętnie przyjmują płatności w obcych walutach, również dlatego, że rozliczenia w innej walucie niż Bathy wymaga w Tajlandii specjalnego pozwolenia, inaczej jest przestępstwem. Dotyczy to również turystów, więc chyba lepiej się niepotrzebnie nie narażać. W Tajlandii zwyczajowo zostawia się drobny napiwek praktycznie za każdą usługę czy w restauracjach (nawet tych tanich). Oczekiwania zwykle nie są wysokie.
Sieć bankomatów jest duża, zwłaszcza w miejscach atrakcyjnych turystycznie. Wszystkie wyposażone są w angielską wersję językową, czynne całą dobę – nie różnią się praktycznie niczym od bankomatów w Polsce. Bankomaty prawie zawsze można znaleźć na dużych stacjach benzynowych i przy sklepach sieci „7-eleven” (odpowiednik polskiej „Żabki”), których sieć jest bardzo gęsta. Wypłacając tajską walutę z międzynarodowej karty, należy liczyć się z prowizją za każdą transakcję.
Banki są zwykle otwarte od 08:30 do 15:30 od poniedziałku do piątku – z wyjątkiem oddziałów w centrach handlowych, gdzie są czynne dłużej i 7 dni w tygodniu, . We wszystkich bankach znajdują się punkty wymiany walut, a obsługa zwykle mówi po angielsku.
Większość kantorów, które widujemy w Tajlandii to właśnie kantory bankowe, z wyraźnym szyldem banków, często w formie kiosku przed oddziałem banku. W rejonach turystycznych jest dużo banków i kantorów. Kurs jest jednakowy we wszystkich placówkach banku, a między bankami minimalnie się różni. Być może wybrane kantory na lotniskach mają minimalnie gorszy kurs, ale nie ma takiej reguły. Sieć banków jest zwykle otwarta w godzinach 8:00-15:30. W rejonach turystycznych wybrane kantory pracują dłużej, miejscami nawet do północy. Kantory w hotelach oferują zwykle gorsze kursy niż banki, niejednokrotnie znacząco gorsze. Kantory „prywatne” są spotykane okazjonalnie. Bankomaty ATM są powszechne w Tajlandii, w rejonach turystycznych zagęszczenie jest porównywalne z centrum Warszawy, czyli co kilka kroków.
Mało w Polsce popularne czeki podróżne również można bez problemu wymienić w licznych kantorach. Punkty wymiany należące do dużych banków mają z reguły lepsze kursy niż małe prywatne kantory. Najmniej korzystne kursy oferują hotele.
Analiza miejsc oferujących wymianę waluty w Tajlandii – banków, kantorów i lotnisk – pokazuje różnice w kursach wymiany. Tradycyjnie, banki oferują kursy wymiany bliskie oficjalnemu kursowi banku centralnego, co jest korzystne dla klientów. Kantory, szczególnie te położone w turystycznych częściach miast, mogą oferować konkurencyjne kursy, ale warto sprawdzić kilka opcji. Lotniska zazwyczaj proponują mniej korzystne kursy wymiany ze względu na wygodę i dostępność. Zaleca się porównywanie kursów i uwzględnienie dodatkowych opłat przed dokonaniem wymiany.
Opodatkowanie transakcji walutowych
W Tajlandii transakcje walutowe mogą podlegać lokalnym przepisom, w tym obowiązkowi zgłoszeniowemu przy przekraczaniu pewnych kwot. Wymiana walut jest regulowana przez Bank Tajlandii, który ustala przepisy dotyczące wymiany walut oraz przepływu pieniędzy do i z kraju. Istnieją limity dla kwot, które można przewieźć przez granicę bez deklaracji. Dla transakcji przekraczających określone progi, mogą być wymagane zgłoszenia do odpowiednich instytucji finansowych lub podatkowych. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zagranicznych również może mieć zastosowanie.
Rozpoznawanie fałszywych banknotów i unikanie oszustw walutowych w Tajlandii wymaga czujności. Ważne jest, aby zwracać uwagę na charakterystyczne zabezpieczenia banknotów, takie jak wodne znaki, hologramy, czy pasy zabezpieczające. Ucz się rozpoznawać te elementy przed podróżą. Korzystaj z wymiany walut w renomowanych miejscach, unikając podejrzanych ofert wymiany od osób prywatnych lub na ulicy. W przypadku dużych transakcji najlepiej dokonywać ich w placówkach bankowych lub oficjalnych kantorach.
Aplikacje mobilne do zarządzania finansami
Aplikacje mobilne do zarządzania finansami są nieocenionym narzędziem dla podróżników w Tajlandii, ułatwiając zarządzanie budżetem, konwersję walut i monitorowanie wydatków. Szukając najlepszych opcji, warto zwrócić uwagę na funkcjonalność aplikacji, w tym dokładność konwersji walut, możliwość śledzenia wydatków w różnych kategoriach i integrację z lokalnymi usługami finansowymi. Bezpieczeństwo danych użytkownika jest kluczowe, dlatego należy preferować aplikacje z silnym szyfrowaniem i pozytywnymi opiniami użytkowników. Dobrze oceniane aplikacje często oferują również funkcje budżetowania i planowania finansowego, co jest szczególnie przydatne podczas długoterminowych podróży.
Revolut w Tajlandii
Revolut jest dobrą opcją do płacenia w Tajlandii, oferującą wiele korzyści dla osób podróżujących do tego kraju. Główną zaletą jest możliwość płacenia kartą wielowalutową Revolut bez ponoszenia dodatkowych opłat związanych z przewalutowaniem transakcji. Dzięki temu użytkownicy mogą unikać strat pieniędzy na kursach wymiany. Revolut pozwala na płacenie niemal we wszystkich walutach świata, co jest szczególnie przydatne w kraju takim jak Tajlandia, gdzie turystyka jest rozwinięta i istnieje potrzeba korzystania z różnych form płatności (The Blond Travels) (Monito) (Monito).
Ponadto, Revolut umożliwia wypłacanie pieniędzy z bankomatów oraz wymianę walut za granicą, co czyni go wygodnym rozwiązaniem dla podróżnych. Jednak ważne jest, aby pamiętać o pewnych opłatach związanych z wymianą pieniędzy. W tygodniu Revolut pobiera 1% prowizji od wymiany pieniędzy, a w weekendy ta prowizja wzrasta do 2%. Mimo tych opłat, kursy wymiany oferowane przez Revolut są korzystne w porównaniu z tradycyjnymi kantorami (Styk Kultur).
Jeśli planujesz używać Revoluta w Tajlandii, warto zwrócić uwagę na te szczegóły, aby w pełni wykorzystać możliwości oferowane przez tę platformę finansową.
Często ktoś zadaje nam pytanie, „kiedy jechać do Tajlandii”? Poniżej postaraliśmy się odpowiedzieć na to pytanie opisując pogodę, nurkowania, najciekawsze wydarzenia i oraz plusy i minusy kolejnych miesięcy.
Opisaliśmy także najciekawsze naszym zdaniem wydarzenia. Trzeba wiedzieć że Tajowie wolą się bawić niż pracować, co powoduje że obchodzą chętnie święta wszystkich narodów, z Pierwszym Maja włącznie
Często czytamy na forach dyskusyjnych, że ktoś chce przyjechać do Tajlandii w porze uznanej za deszczową i pyta wszystkich, czy naprawdę „jest aż tak źle”, chcąc zapewne przeczytać, że nie jest. Co Możemy powiedzieć: nie ma sztywnych zasad dotyczących pogody. Gdyby ktoś zapytał Polaka, czy w czerwcu jest ciepło w Polsce, odpowiedzielibyśmy, że owszem, powinno być ciepło, choć zdarzyć się może, że będzie wiało, padało, i że będzie bardzo zimno. W miesiącach najbardziej deszczowych zdarza się zła i dobra pogoda; czasem listopad, który „powinien” być ładny, jest bardzo pochmurny i wietrzny, za to wrzesień bardzo słoneczny. Ale czy to oznacza, że jest jakaś reguła? Niestety nie
To w takim razie kiedy jechać do Tajlandii? Są nacje, które przyjeżdżają do Tajlandii w porze deszczowej, żeby obejrzeć ściany wody, np. Japończycy lubią takie wycieczki. Wychodzą na ulice z wodoszczelnymi aparatami i robią zdjęcia. Bo upał i tropikalną pogodę widział prawie każdy. A deszcz monsunowy też jest swoistą atrakcją. Więcej o porze deszczowej napisaliśmy w Pora deszczowa Tajlandia. My zapraszamy do Tajlandii przez cały rok :-).
Spokojne morze, słonecznie, niezbyt gorąco (bywa nawet 28 stopni C) z niewiarygodnie niebieskim niebem. Doskonały czas na wycieczki na wyspy, piękne zatoki, czy plaże ze śnieżnobiałym piaskiem. Pod wodą jeszcze czas bardzo dobrej widoczności, a już dobry okres na spotkania z mantami i rekinami lamparcimi. W wielkich centrach handlowych, czas noworocznych obniżek cen i wyprzedaży.
Codziennie dobra pogoda, niebo bezchmurne a morze spokojne. Chyba najspokojniejszy czas na morzu Andamańskim a woda wydaje się być szmaragdowa. Bardzo dobry czas na nurkowanie. W lutym celebrowany jest Chiński Nowy Rok. Pomimo, że nie jest to dokładnie tajski festiwal, te czterodniowe święta są szczególnie zauważalne w Bangkoku i w mieście Phuket, których ulice pustoszeją jak w mieście duchów, pomimo, że nie jest to święto państwowe. Obrzędom towarzysza fajerwerki i nieustający hałas miliona petard.
Większość dni słonecznych. Powietrze gorące i wilgotne. Woda osiąga 30 stopni, zaczyna się najlepszy okres podwodnych obserwacji, większa ilość planktonu przyciąga grupy mant, rekinów lamparcich a nawet rekiny wielorybie. Jest to także okres lęgowy żółwi. Morze jest nadal bardzo spokojne. Doskonały okres na snorkeling. Kończy się sezon górskich wycieczek, na północy zaczyna padać codziennie.
Dobra pogoda, choć pojawiają się okazjonalnie krótkie gorące deszcze. Widoczność pod wodą zaczyna się pogarszać, coraz więcej dużych filtratorów przyciąga uwagę.
Dobra pogoda, pod koniec miesiąca możliwość przelotnych, krótkich gorących deszczów wiele razy w tygodniu, ale ciągle dni bezdeszczowe i bezchmurne. W zatoce Pan Nga woda pozostanie spokojna, doskonały czas na kajaki, spływy pontonami i snorkeling. Kończy sie sezon na Similanach, na otwartym morzu pojawiają się fale i wiatr.
Gorąco i parno, na morzu niespokojnie, wieje silny wiatr. Opady częste, czasem bardzo mocne ale krótkie. Wielodniowe okresy bardzo dobrej pogody. Nurkowania bardzo dobre w osłoniętych wyspami miejscach, poprawia się widoczność. Zatoka jest spokojna. Phuket, Phi Phi i Krabi nie są przeludnione, można plażować, podziwiać wapienne skały klifowe, wspinać się. Zaczyna się doskonały czas na obserwację zwierząt w dżungli. Bardzo atrakcyjne stają się Parki Narodowe Khao Yai, oraz Khao Sok.
Pogoda robi się wietrzna, pojawiają się pojedyncze dni bez słońca. Deszcz pada nawet ponad godzinę, kilkakrotnie w ciągu doby, zazwyczaj po obiedzie, wieczorem i nad ranem. Dzięki temu wciąż można korzystać z plaży praktycznie codziennie. Złudne wrażenie zachmurzonego nieba powoduje wiele poparzeń słonecznym w tym okresie.
Są silne wiatry i dni deszczowe. Pozostają jednak wielodniowe okresy ładnej pogodny. Temperatura nie spada poniżej 27 stopni. Należy uważać z kąpielami, zaczynają się fale nawet na plażach. Sierpień jest uważany za najlepszy miesiąc dla wędkarstwa morskiego, prawie zawsze wraca się z tuńczykiem lub barrakudą, których szczególnie dużo można spotkać wokół wysp Racha koło Phuket.
Najbardziej deszczowy miesiąc w roku. Rożnica w porównaniu do innych miesięcy jest ogromna, choć zdarzają się słoneczne dni. Nurkujemy tylko w osłoniętych zatokach wysp Racha. W tym miesiącu spada więcej deszczu na jednostkę powierzchni niż w Polsce przez cały rok. Wiatr jest także najsilniejszy w rezultacie czego fale największe. Jest to doskonały czas na surfing. Na plaży Kata na Phuket organizowane są widowiskowe puchary mistrzostw w tym sporcie. Ceny są w tym czasie najniższe, co pozwala na zorganizowanie ekonomicznego wariantu wakacji. Jest to także czas przedsezonowych wyprzedaży, co uatrakcyjnia szaleństwo zakupów.
Na początku miesiąca jeszcze deszczowo, ale około połowy pogoda ustabilizuje sie i zacznie się „wysoki sezon” W tym czasie szczególnie atrakcyjne stają się wodospady.
Wspaniała pogoda, jeszcze nie bardzo gorąco. Codziennie przybywa turystów. Widoczność pod wodą doskonała.
Szczyt sezonu. Morze idealnie spokojne, niebo bezchmurne, słońce świeci cudownie. Pod woda idealne warunki. Tłumy turystów wesoło i gwarnie obchodzą Święta i Nowy Rok. W każdym hotelu i lokalu organizowane są codziennie zabawy, pokazy fajerwerków, tańce i wspólne świętowanie. W Lagunie odbywają się Międzynarodowe Targi Marynistyczne PIMEX widowiskowe także dla „nie żeglarzy”
Jeżeli pytając nas „kiedy do Tajlandii”, masz na myśli deszcz, to najmniejsza średnia suma opadów na Phuket jest kolejno w miesiącach: luty, marzec, styczeń, grudzień, kwiecień. Więcej informacji o pogodzie na Phuket opisaliśmy w artykule: Pogoda na Phuket.
Pora deszczowa Tajlandia: czy to dobry czas na zwiedzanie? Czy deszcze są intensywne? Czy bać się monsunu? Panie Piotrze, ale gdy pada, to jak pada, bardzo? Dlatego napisałem ten artykuł „Tajlandia pora deszczowa”, aby pomagała Wam w planowaniu wakacji.
Tajlandia jest bardzo rozległym krajem, największa odległość pomiędzy miejscowościami to prawie 2500km z południa na północ. Podobna odległość dzieli Warszawę od Sycylii. Nie sposób mówić spójnie o klimacie Tajlandii. Podręcznikowo, na południu mamy klimat tropikalny równikowy, bardzo często z silnym wpływami morskimi, a na północy Tajlandii dominuje klimat zwrotnikowy z silnymi wpływami kontynentalnymi.
Cały rok temperatura utrzymuje się w dzień powyżej 25 stopni, a w terenach nadmorskich, w dzień zwykle jest powyżej 30 stopni. W górach, na północy temperatura może spadać w okolice zera, a w dzień sięgać ponad 40 stopni. Za to w rejonach nadmorskich różnice są znacznie mniejsze. Podczas wysokiego sezonu na Phuket, często obserwuje o świcie 26 stopni, a w najgorętszym czasie czyli ok piętnastej 34 stopnie.
Co ciekawe, pogoda pokazywana smartfonie, zwykle jest zupełnie nie trafiona. Często widać długie okresy „z deszczową chmurą” i odbieram wówczas telefony od zaniepokojonych turystów z hali odlotów Okęcia. Nie ma to wiele wspólnego ze stanem faktycznym. Pogoda jest zmienna, a w klimacie tropikalnym często pada, nawet w środku pory suchej. Inaczej mielibyśmy krajobraz przypominający śródziemnomorski a nie zieleń dżungli. W razie pytań piszcie śmiało – Kontakt do nas , albo zobaczcie na moim zdaniem jedyny w miarę wiarygodny serwis pogodowy.
Zwykle deszcz jest ciepły i powietrze jest bardzo ciepłe. Używanie w takich warunkach kurtki, mija się z celem. Jeśli nawet ochronimy się od deszczu, to będziemy mokrzy od potu. Namawiam, zabierzcie duży parasol i komplet ubrań do przebrania włącznie z bielizną. Zimno jest tylko w klimatyzowanym środku transportu (albo na skuterze). Wodoszczelna torba na dokumenty, portfel i telefon dopełnia niezbędnika turysty, na okoliczność deszczu.
Tajlandia leży na półkuli północnej, więc absolutnie nie można powiedzieć, że „podczas polskiej zimy w Tajlandii jest lato”. Pogodę w Tajlandii kształtują trzy sezony, nazywane także porami. Pora Sucha, Pora Deszczowa i Pora Gorąca.
Wiele osób uważa słowo monsun za synonim deszczu. Tak nie jest, monsuny to wiatry sezonowe, wiejące pomiędzy oceanem a lądem. W Tajlandii mamy dwa monsuny. Jeden wieje z północnego-wschodu i przynosi suche i chłodne powietrze z nad gór Wschodniego Tybetu i Pustyni Gobi. Drugi wilgotne ciepłe powietrze z południowego-zachodu z nad Oceanu Indyjskiego. To one kształtują porę suchą i deszczową. Pomiędzy nimi, jest czas względnej ciszy, wtedy wiatr się odwraca. To są okresy gorące. Nie ma czegoś takiego jak „Pora Monsunowa”
Pora sucha w Tajlandii, trwająca zwykle od grudnia do końca kwietnia, jest najlepszym czasem na zwiedzanie tego kraju ze względu na przyjemne warunki pogodowe. W tym okresie dni są zazwyczaj słoneczne i bardzo ciepłe, z minimalnymi opadami, co sprawia, że jest to idealny moment na odkrywanie atrakcji Tajlandii. Oto kilka powodów, dla których warto planować wakacje w Tajlandii właśnie w porze suchej:
Planując wakacje w Tajlandii w porze suchej, masz szansę doświadczyć tego pięknego kraju w optymalnych warunkach. To czas, kiedy Tajlandia odkrywa przed podróżnymi całe swoje bogactwo, od przepięknych plaż i wysp po zabytkowe świątynie i bujne krajobrazy.
Pora deszczowa w Tajlandii nie jest wcale taka zła. Nie ma wiele wspólnego z deszczem z Polski. Zwykle pada bardzo intensywnie ale krótko. Okres Lipiec-Wrzesień, to statystycznie bardzo piękny okres na Phuket. Gwałtowne burze trwają 20 minut a pół godziny później mamy piękne słońce i niebieskie niebo. Końcówka pory deszczowej, czyli październik i często część listopada to takie siąpienie. Deszcz nie morze się zdecydować, czy padać czy nie padać. W każdym przypadku jest ciepło w powietrzu i deszcz też jest ciepły. Warto zabierać ze sobą duży parasol i komplet ubrań do przebrania. To bardzo dobry czas na wakacje jeśli akceptujecie trochę nieprzewidywalna pogodę, a kilka dni bez plażowania nie zrujnuje Waszych wakacji. Jest mniej turystów, ceny są niższe, większość wycieczek jest super kameralnych
Okres od majówki do połowy lipca to statystycznie najgorszy czas na Phuket. Temperatura wcale nie jest najwyższa, zwykle jest ledwo powyżej 30 stopni. Za to wilgotność szybuje do 100% dając podczas zwiedzania podobne wrażenia jak podczas zwiedzania wnętrza szklarni. Osobiście nie lubię tego okresu i zdecydowanie odradzam zwiedzanie Tajlandii w tym czasie. Może dlatego, że nie mam klimatyzacji w łazience? Wychodzę z pod prysznica, wycieram się i myślę – jeszcze woda, czy już pot? Wychodzić, czy odkręcać z powrotem kurek? Staram się w tym czasie jechać na wakacje, najlepiej do Europy
Phuket i całe południowo-zachodnie wybrzeże ma coraz mniej czasu, który można nazwać porą suchą. Zwykle albo jest gorąco i nie pada, albo jest gorąco i pada. Przez kilkanaście lat mojego pobytu w Tajlandii, widzę, że różnice między porami roku coraz bardziej się zacierają. W sumie podobnie jak w Polsce. Na szczęście nie odnotowujemy ekstremalnie wysokich temperatur. Najwyższą temperaturą, na Phuket którą pamiętam było 36 stopni, a zwykle jest maks 34. Na północy i w Bangkoku bywa goręcej.
Po wschodniej stronie jest inaczej. Od maja do stycznia jest pora deszczowa z apogeum w listopadzie i grudniu. Najlepszy i najbardziej oblegany turystycznie czas na wyjazd na wschodnie wybrzeże to maj-sierpień. Mieszkałem na Samui nieprzerwanie przez pół roku, a potem jeszcze wiele razy wracałem. Pogoda nie jest zła, ale po zachodniej stronie uważam, że jest lepiej i między innymi dlatego przeprowadziłem się na Phuket.
W Bangkoku praktycznie nie ma pory deszczowej, takiej jak w innych rejonach. Intensywne opady zdarzają się za to w dłuższym okresie czasu. Od kwietnia do grudnia, chociaż zwykle są krótkie. Poprzedzający deszcze okres od końca lutego bywa za to nieznośnie gorący. Wiele razy pamiętam 38 stopni, które połączone z nieruchawym powietrzem i promieniującym asfaltem bywają trudne do wytrzymania. Za to styczeń i luty bywają tu całkiem chłodne. Na tyle, chłodne, że zamożni Tajowie, odwiedzając Bangkok na zakupy cieplejszej odzieży – kozaki, czapki, sweterki, kurtki itp doskonale prezentują się na Instagramie.
Wyjazd na północ w okresie od maja do listopada wiąże się z ryzykiem wielu deszczowych dni. W górach to może bardzo utrudniać zwiedzanie. Najlepszy czas na zwiedzanie przypada od listopada do lutego, ale można się wówczas liczyć z bardzo zimnymi porankami. Marzec i kwiecień robią się w dzień bardzo gorące, doświadczałem temperatur powyżej 40 stopni.
Klimat zmienia się na całym świecie, również w Tajlandii. Tu możesz zapoznać się z dokładnymi wykresami.
Tajowie nie są narodem o zdecydowanym temperamencie, co może w wielu sytuacjach denerwować, jednak w kwestii Tajlandia bezpieczeństwo ma pozytywne znaczenie. Nie są prowokatorami bójek, nawet po sporej dawce alkoholu. Nie zaczepiają także turystów z niskich pobudek. Niejednokrotnie są wyniośli, czasem nacjonalistyczni, lub wręcz wykazujący zachowania rasistowskie do cudzoziemców, nigdy jednak nie doświadczyliśmy ani nie słyszeliśmy o agresji Tajów bez zaczepki ze strony Europejczyków lub wyraźnych przyczyn (odwet za kradzież, napaść fizyczną lub słowną, kobieta). Nigdy nie byliśmy zaczepiani, straszeni, napadnięci czy okradzeni. Mamy poczucie znacznie większego bezpieczeństwa niż w Polsce. Dotyczy to zarówno kwestii politycznych jak i społecznych.
Pomimo tego, że tajska demokracja jest mniej dojrzała od europejskiej (w czasie ostatnich kilkunastu lat kilkukrotnie były protesty, obalenie premiera, a raz nawet zamieszki i blokada lotnisk) to nie uważamy aby demonstracje polityczne stanowiły zagrożenie dla turystów – pod warunkiem, że nie włącza się w grupę demonstrantów. Pomijamy marginalne dla turystyki, lokalne niepokoje o podłożu religijnym: przy granicy z Malezją oraz dotyczące sporu o świątynię na granicy z Kambodżą. Tajowie uważają, że są to ich wewnętrzne sprawy i w przypadku demonstracji izolują się od innych narodowości, wręcz niedopuszczając gapiów, co w efekcie zwiększa bezpieczeństwo turystów. Najświeższe informacje są zawsze dostępne np na stronach dziennika www.bangkokpost.com/.
Kradzieże, rozumiane jako napaść lub rabunek są czymś niezwykłym na skalę ogólnokrajową. Turysta nie czuje zagrożenia i śmiało można powiedzieć że Polska jest znacząco mniej bezpieczna. Kradzież bez świadków jest natomiast możliwa. Dla zobrazowania przykład – nie wahamy się zostawić samochodu z kluczykami w stacyjce i włączonym silnikiem (klimą) przed sklepem gdy robimy krótkie zakupy, nie zamykamy drzwi frontowych od domu wychodząc w ciągu dnia na godzinę. Nie zostawilibyśmy natomiast portfela w otwartym samochodzie, ani otwartych tylnych drzwi od domu na noc. W sprzyjających okolicznościach można obawiać się kieszonkowców lub drobnych kradzieży, ale napaści rabunkowych nie.
W Tajlandii mało jest niebezpiecznych zwierząt. Istnieją wprawdzie jadowite węże, skorpiony itp., ale sporadycznie i w większości nie stanowią śmiertelnego zagrożenia. W rejonach turystycznych nie słyszy się o poważnych problemach ze strony zwierząt. Praktycznie nie ma niebezpiecznych ani nawet uciążliwych owadów jak osy, pająki. Ilość komarów jest mniejsza niż w Polsce latem. Na komary świetnie sprawdzają się lokalne specyfiki dostępne w popularnych sklepach typu Family Mart lub 7/11 – Sketolene.
Niebezpieczne zwierzęta w Tajlandii to:
Potencjalnie należy uważać na dzikie słonie (to wielkie szczęście takiego zobaczyć) i zachowywać zdrowy rozsądek ze słoniami oswojonymi (nie podchodzić od tyłu, podobnie jak do konia). W Tajlandii słonie nie stanowią zagrożenia dla turysty, więcej przeczytacie w Słonie w Tajlandii. Nie obserwujemy groźnych meduz, pająków, skorpionów ani innych paskudztw, z którymi może się spotkać w wielu innych wakacyjnych destynacjach. Nie mamy groźnych rekinów, nie znamy żadnego wypadku z rekinem. Po tygrysach dawno zaginął wszelki ślad, a Krokodyle i aligatory które zamieszkiwały kiedyś masowo Tajlandię stanowią lokalny przysmak i zostały w 100% zjedzone przez ludzi, można je oglądać dziś wyłącznie na farmach hodowlanych
Tajlandia jest bardzo „wężowym” krajem. Mieszka tutaj 170 gatunków węży, z czego 120 jest jadowitych, w czym 20 może być śmiertelnie jadowitych. Nie oznacza to bynajmniej, że węże stanowią istotne zagrożenie dla turystów. Mieszkając ponad 15 lat na Phuket, widziałem zaledwie kilka razy węże przy domach. Węże (włączając kobrę królewską, zamieszkującą głównie północny wschód Tajlandii) są płochliwe i nigdy nie atakują człowieka z innego powodu niż samoobrona. Wężowe BHP sprowadza się do niewchodzenia w zarośla czy zeschłe liście. Najwięcej ukąszeń węży odnotowuje się na terenach rolniczych, gdzie farmerzy przypadkowo nadeptują węże.
Groźne pająki występują w Tajlandii prawie wyłącznie na północy. Szczęśliwie nie mamy tak niebezpiecznych pająków jak w Ameryce Środkowej i Południowej czy nawet w Australii. Nie znamy żadnego przypadku ukąszenia przez pająka, które wymagałoby hospitalizacji nie mówiąc o gorszych konsekwencjach. Bądźcie spokojni, choć oczywiście osoby z arachnofobią nie powinny zbytnio się rozglądać w dżungli.
Niebezpieczne dla turystów to przede wszystkim AIDS i żółtaczka. Możliwe są zakażenia żywności od wędrownych sprzedawców. My namawiamy na próbowanie lokalnego kolorytu, ale unikajcie tych, którzy kaszlą, mają widoczne rany, albo są starzy. Także skaleczenia należy opatrywać natychmiast i traktować je środkami silniejszymi niż w Polsce, ponieważ gorąco i wilgoć dają bakteriom doskonałe warunki do rozmnażania. Drobne ranki i otarcia, które w Polsce po umyciu zagoją się same, tu, niepielęgnowane i nieodkażane zaczną gnić. Nie trzeba mieć środków opatrunkowych i antybiotyków ze sobą – w każdej aptece doradzą, co zastosować, umyją i opatrzą ranę. Skaleczenia stóp na plaży mogą prowadzić do zakażenia gronkowcami, jednak nie należy demonizować. Gorączka Dengi jest niezwykle rzadka, a o malarii w Tajlandii się praktycznie nie słyszy. Patrz Szczepienia Tajlandia.
Zdecydowanie są mniej częste niż w Turcji czy Egipcie. Nawet najtańsze punkty gastronomiczne używają butelkowanej po 15 litrów wody, która jest tu tania i powszechna; nie ma problemu brudnej, czy zakażonej wody albo lodu. Należy natomiast zachować rozsądek w spożywaniu potraw. To co jedzą tubylcy nie zawsze będzie akceptowane przez nasze żołądki – potrawy bardzo pikantne, surowe lub suszone owoce morza, ryby czy owady mogą zepsuć nam wieczór.
Niebezpieczne w Tajlandii mogą być spadające na głowę kokosy (To nie żart). Pochłaniają rocznie więcej ofiar niż wcześniej wymienione przyczyny, choroby itp. Nie wolno spacerować pod palmami, jeśli te nie są pielęgnowane przez ogrodników (w hotelach zwykle są).
Wypadki z jednośladami są przyczyną statystycznie jednej ofiary śmiertelnej na Phuket dziennie. W dużej mierze są to turyści. Zasady ruchu drogowego są inne niż w Europie, tu większy ma pierwszeństwo, czerwone światło jest zaleceniem, a jazda pod prąd niczym dziwnym. Wypożyczane motocykle nie są ubezpieczone. Po deszczu jest tu ślisko, piasek często leży na drodze, góry są strome. Jeśli dołączy się do tego społeczną akceptację i praktycznie brak sankcji za jazdę po pijanemu, to mamy kompletny opis problemu. Samochód jest bezpieczny; Tajowie jeżdżą powoli (dlatego, że są w większości bardzo kiepskimi kierowcami), choć ruch lewostronny wymaga koncentracji. Podczas wypadku lub innej przyczyny gdy musicie skorzystać ze szpitala, niezbędne jest okazanie ubezpieczenia lub zapłata za świadczenia przed udzieleniem pomocy. Na Phuket nie ma państwowych karetek pogotowia. Nie wolno przyjechać do Azji bez ubezpieczenia!
Jest przyczyną cierpienia wielu turystów. Pozornie jest tu niejednokrotnie chłodniej niż w Tunezji, Turcji czy Egipcie. Jednak jesteśmy prawie na równiku i słońce operuje niemiłosiernie, nawet przez chmury, i zwłaszcza nad wodą, gdy mamy złudne poczucie bezpieczeństwa, chłodzeni morską bryzą. Godzinę snorkelingu lub pływania na materacu bez koszulki oraz kremu ochronnego będziemy odchorowywać wiele dni. Kremy są dostępne na miejscu i zwykle tańsze niż w Polsce. Warto stosować na twarz wysoki faktor co najmniej 40, a na resztę ciała zaczynać od 25 i po złapaniu pierwszej opalenizny ewentualnie obniżyć go. Na poparzoną skórę polecamy żel aloesowy dostepny wszędzie, czy to w sklepie czy w aptece. Kapelusz i okulary są bardzo przydatne.
Dla turystów niebezpieczne mogą okazywać się także inklinacje prawne. W Tajlandii posiadanie narkotyków jest karane, z karą śmierci włącznie. Tajskie więzienia należą do jednych z najcięższych na świecie i mało kto z nich wychodzi. Należy więc mieć się na baczności zwłaszcza, że nie wszystkie przestępstwa są oczywiste – obraza religii, a także rodziny królewskiej i jej wszelkich podobizn (również tych na pieniądzach) podlegają surowym karom. Ostatni wyrok wieloletniego więzienia dla Szwajcara za pomalowanie po pijanemu sprayem plakatu króla w miejscu publicznym jest wiarygodnym ostrzeżeniem. Wszelkie potencjalnie, pojawiające się problemy z policją należy załatwiać najlepiej „do ręki”, tu i teraz. Udowadnianie niewinności zawsze trwa i kosztuje, zalecamy więc zawsze rozwiązywanie problemów tak szybko jak to tylko możliwe, niezależnie od naszej oceny kto zawinił w jakiejkolwiek sytuacji. Klasycznym przykładem są drobne stłuczki motocykli – będzie Wam łatwiej jeśli założycie, że w każdym wypadku winni jesteście Wy.
Brak odpowiedniej ilości przyswojonych płynów i przegrzanie organizmu dokucza wielu turystom, często bez ich świadomości tego faktu. Typowo objawia się wczesnym popołudniem, w czasie największego upału, jako senność i apatia, bez wyraźnego pocenia się. Potem przychodzi ból głowy, a czasem nawet nudności. Pamiętajmy, ze napoje gazowane, piwo i drink w środku dnia są zwykle natychmiast wypocone. Bardzo wartościowe natomiast są zimne soczyste tajskie owoce, zupa (np tajska zupa makaronowa), shake mleczny lub owocowy lub też duża ilość chłodnej wody. Zalecamy picie co najmniej trzech litrów płynów dziennie. Odwodnienie jest dodatkowo czynnikiem zwiększającym ryzyko choroby dekompresyjnej, więc nurkując zwracajmy szczególną uwagę na odpowiednie nawodnienie organizmu. W czasie kilkudniowych safari nurkowych dobrze mieć ze sobą na łodzi paczkowany zestaw soli mineralnych do rozpuszczania (dostepny tutaj w każdej aptece), lub pić napoje izotoniczne dostępne w każdym sklepie spożywczym.
Ile trwa lot do Tajlandii? Najkrótsze połączenie zapewni z pewnością bezpośredni lot czarterowy, czyli bezpośrednio z Polski do Tajlandii np. samolot czarterowany przez Rainbow. Taki lot trwa około 12 godzin. Jednak w trakcie podróży z Polski do Tajlandii liniami rejsowymi przesiadki są nieuniknione. Warto więc zastanowić się, które serwisy wyszukają nam najlepszą trasę z krótkim, ale wystarczającym czasem na przesiadkę. My korzystamy z portali: momondo, scyscanner, kayak. Szukając połączenia lotniczego przez te serwisy mamy podgląd na to, ile będzie trwać łącznie cała podróż. Dowiemy się też gdzie są przesiadki i jak długo będą trwały.
Linia oferuje wiele połączeń do Bangkoku, Phuket i innych popularnych lotnisk w Tajlandii. Decydując się na te linie lotnicze trzeba liczyć się z przesiadką w Katarze. Lot z Warszawy do Kataru trwa około 5 godzin, natomiast lot z Kataru na Phuket około 7 godzin. Całkowity czas takiej podróży waha się między 13h-20h, w zależności od czasu na przesiadkę. Bagaż nadajemy w Warszawie i odbieramy w miejscu docelowym, ponowne nadawania bagażu w Katarze nie jest konieczne.
Nasza ulubiona linia lotnicza. Emirates lata się komfortowo, nie bez przyczyny linia kilkukrotnie była uznawana za najlepszą na świecie. Czas podróży tymi liniami lotniczymi wynosi w całości zazwyczaj od 13h do 19h z jedną przesiadką w Dubaju. Czas przesiadki wynosi zazwyczaj 4-5h. Lot z Warszawy do Dubaju trwa około 5-6 godzin, natomiast lot z Dubaju na Phuket około 6 godzin.
Dodatkowo, z Warszawy na Phuket w Tajlandii można dolecieć z jedną przesiadką liniami:
Możliwa jest także podróż z więcej niż jedną przesiadką. Niektórzy decydują się na drugą przesiadkę w Bangkoku. Decydując się na takie rozwiązanie, warto wiedzieć, że w Bangkoku są dwa lotniska. Więcej opisaliśmy w artykule Lotnisko Bangkok. Latając z więcej niż jedną przesiadką lub realizując każdy odcinek trasy innymi liniami lotniczymi, należy sprawdzić czy w miejscu przesiadki będzie konieczność odebrania i ponownego nadania bagażu.
Czas przesiadek może być krótszy lub dłuższy, w zależności od dostępnych lotów. Minimalny czas na przesiadkę (Minimum Connecting Time) może się różnić w zależności od powierzchni lotniska, w którym jest przesiadka oraz tego czy kraj ten znajduje się poza UE, gdzie obowiązują ścisłe kontrole imigracyjne. Przesiadki na drodze do Tajlandii mają miejsce zazwyczaj we Frankfurcie, Katarze oraz Dubaju. Warto mieć na każdym z nich chociaż 2h czasu, szczególnie jeśli nasza podróż obsługiwana jest przez różne linie lotnicze.
Wielu turystów ma wątpliwości dotyczące podróży, a bangkok lotnisko główny temat wątpliwości.
W Bangkoku są obecnie dwa lotniska:
Oba lotniska są od siebie oddalone o ok. 30 km. Jeśli będziecie lecieli tranzytem przez dowolne lotnisko Bangkok, sprawdźcie na bilecie, z którego lotniska odlatuje linia lokalna – BKK czy DMK. Jeśli z BKK, to znaczy, że po odprawie wizowej i odebraniu bagażu powinniście się kierować do terminalu „Domestic”. Komunikacja wewnątrz lotniska jest ułatwiona przez ruchome chodniki, schody oraz windy.
Jeśli lot lokalny odbywa się z lotniska Don Muang (DMK), to macie do pokonania odległość około 30 km. Można to zrobić na trzy sposoby:
Nazwa „Suvarnabhumi” została wybrana przez niedawno zmarłego Króla Tajlandii, Jego Wysokość Bhumibola Adulyadeja i oznacza „Złotą Ziemię”. Nazwa ta odwołuje się do całych Indochin, których tradycyjna nazwa „Złota Ziemia” oznacza region Tajlandii, Kambodży, Laosu i Myanmaru (Birmy). Lotnisko, wybudowane nakładem 3 miliardów USD, jest drugim co do wielkości na świecie, minimalnie mniejszym od lotniska w Hong Kongu.
Kod lotniska BKK został przejęty od „starego” terminala Don Muang, który teraz używa kodu DMK.
Więcej informacji o lotnisku w Bangkoku
Udogodnienia dla podróżnych w BKK:
Dzięki tym udogodnieniom, nowe lotnisko w Bangkoku staje się nie tylko węzłem komunikacyjnym o światowym znaczeniu, ale także miejscem, gdzie podróżni mogą doświadczyć wygody i gościnności Tajlandii. Zapewniają one płynne przejście przez
To niezmiernie ważne, żeby odwiedzając jakiś kraj, szanować panującą w nim kulturę i zwyczaje. Tajlandia nie różni się pod tym względem od innych, chociaż Tajowie są bardzo tolerancyjni wobec turystów, niezwykle grzeczni i uśmiechnięci. Nie zawsze szczerze w naszym rozumieniu. O tym, kiedy uśmiech Taja jest szczery (oraz 1000+ innych ciekawych historii) pomagamy zrozumieć podczas wycieczki „Tajlandia – Kultura i Obyczaje”.
Nie można jednak zaprzeczyć, że kultura Tajlandii odbiega od tych, które znamy z Europy. Poniżej przedstawiamy kilka prostych wskazówek, czyli o czym należy pamiętać, aby nie urazić lokalnej społeczności i nie stać się wrogiem dla tubylców.
Zasady odwiedzania buddyjskich świątyń nie odbiegają od powszechnie przyjętych zasad wchodzenia do miejsc kultu. Ubranie plażowe jest więc stanowczo niestosowne. Należy również zasłonić ramiona oraz zdjąć buty.
Mnisi, których łatwo poznać po szafranowych (pomarańczowych) szatach, nie mogą dotykać ani przyjmować niczego od kobiet.
Szacunek należy się również wszelkim wizerunkom i pomnikom Buddy. Nie polecamy wdrapywania się na pomnik w celu zrobienia zdjęcia.
Na ulicach, przy domach, w sklepach, można zauważyć małe ołtarzyki-domki, na których poustawiane są figurki i są to miejsca składania darów. Tajowie umieszczają w nich figurkę Buddy lub Dalaj-Lamy, albo wizerunek siedzącej kobiety, pozdrawiającej uniesioną ręką (jest to uosobienie dobrego ducha, który otacza ludzi opieką i który przychodzi na ziemię raz w roku, podczas chińskiego święta Vegetarian Festival w drugiej połowie października), bądź też figurkę poprzedniego monarchy, uważanego za patrona handlu. Dary, jakie składane są w domkach, to owoce (głównie mandarynki), napoje (najlepiej koloru czerwonego – bardzo popularna jest zatem czerwona Fanta), a także kadzidełka, świece i świeże kwiaty (czerwone róże, storczyki).
W Tajlandii kultura nakazuje najwyższy szacunek dla Króla, a Tajowie odnoszą się do niego z oddaniem i miłością. Seanse w kinach rozpoczynają się od kilkuminutowego hymnu i filmu na cześć Króla i jego rodziny. Podczas hymnu należy wstać. Wizerunek króla znajduje się na wszystkich monetach i banknotach, dlatego też nie wolno nadepnąć na pieniądze, bo uważane jest to nie tylko za głęboką obrazę ale i przestępstwo. Zatem jeśli wypadnie Ci moneta, nie łap jej butem! Wizerunki króla i rodziny znajdują się w każdym tajskim domu i sklepie; obrazki, gadżety, koszulki w żółtym, królewskim kolorze można kupić na każdym kroku. Poprzedni monarcha był otaczany czcią, przypominającą uwielbienie Polaków dla Jana Pawła II. Więcej informacji przeczytacie w „Kochamy Króla„.
Tajowie pozdrawiają się, dziękują, witają i żegnają gestem złożenia rąk jak do modlitwy i skinieniem głowy. Gest ten nazywa się Wai. Pierwsza wykonuje ten gest osoba mniej ważna. Tajowie bardzo miło zareagują, jeśli będziesz używał tego gestu wobec nich. Podawanie ręki nie jest elementem tajskiej kultury.
Stopy są uważane za najniższą częścią ciała, zarówno fizycznie i duchowo i dlatego nie powinny być używane do niczego innego poza chodzeniem (np. nie do pokazywania niczego). Głowa natomiast jest najwyższą częścią ciała. Nie należy dotykać niczyjej (nawet dziecięcej) głowy bez wyraźnego zezwolenia. Jedną z największych gaf, jakie można uczynić w Tajlandii to wskazanie nogą na czyjąś głowę. Nawet, jeśli zrobisz to przypadkowo, bardzo obrazisz Taja.
Buty, na których osadza się prawdziwy i symboliczny brud, powinny zostać ściągnięte przed wejściem jakiegokolwiek tajskiego domu. Dosyć popularne jest też ściąganie butów przed wejściem do miejsc usługowych i biur. Jeśli wahasz się, czy ściągać buty, czy nie, popatrz na wejście. Jeśli stoją jakieś buty, to znaczy, że tu należy je ściągnąć. W częściach turystycznych wyspy niewiele jest miejsc, w których należy ściągać buty, ale w dzielnicach tajskich warto zwrócić na to uwagę, aby nie popełnić gafy.
9 czerwca 2016 Tajlandia obchodzila siedemdziesiąty rok panowania Bhumibola Adulyadeja, Ramy IX z dynastii Czakri. Rama IX przetrwał ponad 20 zmian na stanowisku premiera, kilkanaście konstytucji i zamachów stanu, odrodzenie demokracji w latach 80. i ostatni kryzys rządowy, rozpoczęty przez kontrowersyjnego, populistycznego premiera Thaksina Shinawatrę. Monarcha, cieszył się wśród poddanych szacunkiem, który dla europejskich monarchów jest już tylko wspomnieniem. Zmarł 13 października 2016 w Bangkoku a tron objął jego syn Maha Vajiralongkorn.
Król Rama IX (ur. 5 grudnia 1927 w Cambridge, zm. 13 października 2016)
Rama IX urodził się w USA, wstąpił na tron po zagadkowej śmierci swego brata. Za jego rządów Tajlandia nawiązała sojusz z USA, który przetrwał konflikty zbrojne w Korei, Wietnamie, Kambodży i ma się dobrze do dziś. Niewątpliwie brak zaangażowania zbrojnego Tajlandii w jakiekolwiek wojny naszego stulecia, jest przyczynkiem relatywnie dobrej pozycji gospodarczej Tajlandii w Azji Południowo Wschodniej. Naród uważa spokojne lata jako zasługę uwielbianego monarchy. Od czasu do czasu obserwujemy protesty społeczne, których geneza jest zwykle pro- lub anty- Taksinowska i oznacza powolne dojrzewanie demokracji. Tajowie przyzwyczajeni do silnej ręki rządów Króla, nie bardzo mogą odnaleźć się w sytuacji gdy Król jest już stary i coraz mniej angażuje się w politykę. Istnieją dwie liczące się, prawie równorzędnie akceptowane partie polityczne, o diametralnie innych poglądach co owocuje protestami ludności połączonymi z udowadnianiem, że poprzednie wybory były niedemokratyczne i żądaniem zmiany premiera. Pomimo rozdmuchiwania takich wydarzeń przez korespondentów z całego świata, protesty kojarzące się złowrogo w kryteriach europejskich, tutaj nie są groźne, zwłaszcza dla turystów. W czasie jednego z protestów CNN pokazywał „czołgi w Bangkoku” natomiast naprawdę był jeden czołg i jeden transporter. W obu bawiły się dzieci robiąc sobie zdjęcia z żołnierzami. Tajowie czują sie narodem wybranym i wolnym, a jednocześnie niepodzielonym. W czasie jednej z demonstracji policja dostała rozkaz rozpędzenia tłumu armatkami wodnymi. Rozkaz nie został wykonany, a po kilku dniach oficjalne komentarze mówiły że to dobrze, bo przecież nie godzi się by Taj obrażał Taja oblewając go zimna wodą. To jest niewątpliwa zasługa poczucia jedności narodowej, bardzo umacnianej przez Króla.
Był nie tylko głową państwa, samo-ustanowionym zwierzchnikiem sił zbrojnych, zwierzchnikiem religii buddyjskiej ale również zwierzchnikiem wszelkich innych religii. Pomimo braku realnej władzy, nie przeszkadzało mu to w ustanawianiu konstytucji i wykorzystywaniu siły politycznej wynikającej z czci, na pograniczu boskiego uwielbienia, którą obdarzał go naród.
Praktycznie każdy Taj w czasie dnia obchodów miał na sobie żółtą koszulkę i czapeczkę z napisem „Kochamy Króla”. Żółty kolor to kolor poniedziałku czyli dnia, w którym urodził się Król. Poprzez zakładanie żółtych ubrań Tajowie wyrażają swoje uczucia dla monarchy. W ten dzień miliony ludzi zamieniło Bangkok w wielkie żółte morze, tysiące portretów Jego Wysokości, flag itp. pokryło cały kraj. Dla zwykłych obywateli takie święto to jedyna i niepowtarzalna okazja zobaczenia swojego monarchy na żywo. Gdy król pojawił się na balkonie, w złotych szatach, cały plac poderwał w radosnym okrzyku. Echa pozdrowień odbijały się od ścian Pałacu, a żółty falujący tłum machał flagami. Było to pierwsze publiczne wystąpienie Króla od 1999 roku. Jego Wysokość podniesioną dłonią pozdrowił naród.
„Dopóki Tajowie potrafią wspólnie działać dla dobra kraju, możemy być spokojni o jego przyszłość” -78 letni monarcha powiedział w czasie ceremonii 60 lecia panowania, Rama IX do ponad miliona zgromadzonych poddanych, którzy zbierali się już jeden dzień wcześniej w rejonie Sanam Luang, królewskiego placu w sercu Bangkoku, aby zając jak najlepsze miejsca. Ciągnący się przez trzy kilometry tłum przyjął wezwanie do jedności aplauzem, wznosząc okrzyk „Niech żyje król!”. Niektórzy szczerze płakali ze wzruszenia.
Wiszą na ulicach i mostach, w każdym urzędzie i sklepie, a figurki przedstawiające króla i królową można znaleźć w każdej buddyjskiej świątyni w kraju. W zmodernizowanej, buddyjskiej Tajlandii to echo ciągle żywej wśród prostych ludzi tradycji boga-króla. Tutejsza cześć dla króla może być porównywalna z czcią Jana Pawła II w Polsce. Fety na rzecz króla nie są „centralnie sterowane”, a są niezwykłym spontanicznym wyrazem czci całego narodu. Przed każdym seansem filmowym we wszystkich kinach wyświetlany jest hymn i krótki spot wysławiający Króla. Widzowie na znak szacunku oglądają go stojąc w milczeniu. Codziennie o 8:00 i 18:00 w radiu, telewizji i na głównych ulicach odgrywany jest hymn i w tym czasie Tajowie przerywają swoje zajęcia, zatrzymując sie nawet na środku ulicy. Pokazuje to z jakim szacunkiem ludzie odnoszą sie tu do narodowych symboli (jak bardzo inaczej niż ostatnio w Polsce)
Brak szacunku dla Króla może być niebezpieczny, o czym przekonał się 57 letni Szwajcar, skazany na 10 lat więzienia za pomalowanie po pijanemu sprayem portretu króla. Został niedawno ułaskawiony. Można tu mówić o szczęściu, gdyż za obrazę majestatu można zostać skazanym do 75 lat pozbawienia wolności. Trzeba wiedzieć że tajskie więzienia należą do najcięższych na świecie i praktycznie sie z nich nie wychodzi. Rząd Tajlandii zablokował także dostęp do YouTube, najbardziej popularnego serwisu wideo na świecie. Według tajskich urzędników, w serwisie pojawił się film, w którym obraża się króla Bhumibola Adulyadeja. Absolutne poparcie dla takich działań jednoczy naród.
Król mówił biegle po angielsku, francusku i niemiecku. Świetnie grał na saksofonie i był wielbicielem jazzu. Prowadzone pod auspicjami króla prace badawcze nad użyciem oleju palmowego jako dodatku do paliw (biopaliwo :-)) zakończyły się sukcesem, ale nie wprowadzono ich na razie w życie. Król jest właścicielem patentu na napowietrzanie wody. Prawdziwy kalejdoskop.
Król wynalazł także sposób przezwyciężania biedy. Ten sposób nazwał „Nowa Teoria”. W rejonach gdzie nie ma stałych źródeł wody, organizuje się samowystarczalne gospodarstwa. Na niewielkim kawałku ziemi, rolnicy zakładają warzywniak i hodują drób, sadzą sad owocowy i poletko ryżowe, a także staw zasilany deszczówką, w którym można hodować ryby. Na takiej maleńkiej farmie wszystko jest wzajemnie zależne: nieczystości są używane jako nawóz, a rośliny tak dobrane aby dawały płody okrągły rok, powodując gospodarstwo samowystarczalnym. Król życzył swoim poddanym wytrwałości pogodzenia się z trudami życia, a także koniecznie pomagania jeden drugiemu. Władca nie przestaje powtarzać, że do szczęścia nie potrzeba być bogatym. ” Nie ważne czy jesteśmy krajem bogatym, ważne jest tylko czy żyją tu szczęśliwi ludzie. Jeśli ograniczymy się w naszych wymaganiach, zapomnimy o chciwości, możemy odmienić nasze życie, możemy stać się niezależni i wszyscy możemy być szczęśliwi” – mówi Król. Ten system nie tylko pozwolił Tajlandii wyjść z kryzysu ekonomicznego, ale też poradzić sobie z w walce z narkotykami – wiadomo przecież, że takie farmy dawałyby sposobność hodowli opium w górskich rejonach, popularnych z upraw maku. „Nowa Teoria” cieszy się powodzeniem, a rolnicy dosłownie błogosławią swojego Króla. I w ten oto sposób Tajlandia z każdym rokiem coraz mniej jest uzależniona od importu, a Król prawnie nosi tytuł „Pana Narodu”
Masaże wykonywane są na wygodnych materacach lub niskich łóżkach. W wielu miejscach masaż wykonywany jest w zasłoniętym boksie, panuje kameralna atmosfera, relaksująca muzyka, przygaszone światło, czasem kadzidełko. Jest duża szansa na drzemkę – no, chyba że to masaż tajski
Trwa standardowo 1 godzinę (jest to wersja komercyjna, prawdziwy masaż tajski trwa co najmniej 2 godziny). Polega na uciskaniu, naciąganiu i wyginaniu oraz masowaniu wszystkich mięśni i stawów ciała. Może być wykonany łagodnie lub mocno – w zależności od życzenia.
Trwa 1 godzinę i polega na delikatnym masowaniu wszystkich mięśni ciała z użyciem zapachowych olejków (można wybrać, rodzaj olejku, który chcemy, żeby był użyty).
Trwa 0,5 lub 1 godzinę i jest połączony z masażem łydek. Polega na uciskaniu, masowaniu poszczególnych części stop. Masażystka używa rąk i specjalnej drewnianej pałeczki do uciskania. Refleksologia mówi, że stopy są mini mapami całego organizmu, dlatego naciskając na pewne znajdujące się na nich punkty, można stymulować niemal wszystkie części ciała, usuwać z nich napięcie i stres. Już samo masowanie stóp pobudza siedem tysięcy zakończeń nerwowych, co działa nie tylko odprężająco, ale też poprawia krążenie. Na ćwiczenie refleksologiczne wystarczy minuta, dwie.
Trwają ok. 0,5 godziny i polega na uciskaniu i masowaniu mięśni karku, szyi, głowy i twarzy. Masowany siedzi w wygodnym fotelu.
Trwa ok. 1 godziny i jest zwykle połączony z nałożeniem maseczki odżywczej.
Często opracowywane przez poszczególne salony SPA, są niedostępne w salonach typu 2w1 przy ulicach. Przy wykorzystaniu ciepłych kamieni, woreczków i innych akcesoriów, łącząc wiedzę o akupresurze z naturalnymi kosmetykami, dają możliwość doświadczenia wspaniałego relaksu.
Tajskie jedzenie nie wymaga rekomendacji. To nie przypadek, że robi furorę w Europie i Ameryce, zarówno w klasycznej postaci, jak również jako źródło pomysłów dla kuchni typu fusion. Zderzenia różnych, wydawałoby się niepasujących smaków, są co najmniej odważne; mieszanie mięsa z rybami, mleka kokosowego z papryką, czy rosołu z miętą, wydaje się przedsięwzięciem skazanym na kulinarny dramat. Jednak Tajowie potrafią osiągać wspaniałe efekty.
Kuchnia Tajska jest egzotyczna, niezwykła i bardzo smaczna. O tajskiej kuchni napisano setki grubych książek, tak więc nasze informacje są zaledwie opisem wierzchołka góry lodowej. Tutejsza kuchnia składa się z potraw 100% tajskich, kuchni chińskiej w czystym wydaniu i pełnej gamy tego, co pośrodku. Wiele potraw jest bardzo pikantnych i to są te czysto tajskie. One jedzone są zwykle łyżka trzymaną w prawej ręce i widelcem służącym do nakładania, w lewej. Na odwrót jest dla Tajów śmiesznie. Dania chińskie nie są pikantne i są jedzone pałeczkami.
Zamawiając jedzenie w restauracji tajskiej należy używać dwóch sformowań „Pet nitnoj krap” co znaczy „mało pikantne” – wtedy będzie szansa to zjeść a jeśli nie lubicie ostrego jedzenia: „Maj pet krap”. Wiele restauracji w resortach turystycznych oferuje zmodyfikowana tajską kuchnię – mniej pikantną i serwowaną w konwencjach „białych” ludzi. My unikamy restauracji pełnych turystów, gdzie bywa drogo, byle jak, a czasem (choć bardzo rzadko) nieświeżo. Zasada jedzenia tam, gdzie jest pełno miejscowych, nigdy nas nie zawiodła. Oprócz kuchni tajskiej trzeba koniecznie spróbować owoców morza, które są tutaj świeże, doskonałego gatunku i zwykle tanie.
Czasami jedzenie wymaga odwagi, obserwując „lokal”, w którym jest przyrządzane. Istnieje pełna gama restauracyjek, od wystawnych i ogromnych, po rodzaj polowej kuchni, zwykle jednogarnkowej, zbudowanej na przyczepie motocykla. Świeże produkty są podstawą tutejszej kuchni. Minimalna ilość składników jest wcześniej przetworzona. Prawdopodobnie jest to powód dla którego większość Tajów wygląda tak zdrowo. Tajowie nie zgadzają się z europejską koncepcją trzech posiłków dziennie. Jedzą zawsze, gdy tylko mają na to ochotę. Wszędzie dostępne są setki miejsc gdzie można coś wrzucić na ząb, jeśli nie na ciepło, to choćby owoce. Ostatnie wyniki badań potwierdzają, że styl jedzenia „często a mało” oznacza równomierne rozłożenie energii dostarczanej do organizmu, zamiast napychania żołądka zalegającym wiele godzin pokarmem.
Tajowie kochają swoje jedzenie, które stanowi jeden z istotnych elementów ich życia. Nie tylko sam pokarm, ale sposób celebrowania posiłków: bez pośpiechu, rodzinnie i zwykle wystawnie, jest przyczynkiem dumy z rodzimej kuchni. Jedzenie nie jest tu podawane na oddzielnych talerzach, jak u nas. Zamiast tego każdy dostaje talerz z ryżem. Dania główne ustawiane są na środku stołu, z którego ucztujący nabierają niewielkie porcje, kładą na ryż i jedzą. Ten sposób umożliwia symboliczne i realne współdzielenie posiłków, a także więcej kulinarnych doznań. Tutejsza kuchnia nie ma przystawek, ani dodatków. Zamawiając jedzenie przynoszone jest ono w kolejności wykonania, a nie razem. Jeśli ktoś jest nadal głodny po posiłku, po prostu zamawia się jeszcze coś, aż wszyscy są usatysfakcjonowani. Jedzenie, które pozostanie, może być na życzenie zapakowane i zabrane ze sobą. Tajowie niechętnie próbują zagranicznego jedzenia i generalnie nim pogardzają.
Maleńkie bary wszelkiej maści są wszechobecne. Gdy przechodzicie przez targ spożywczy na pewno można tam znaleźć pełną gamę dziwnych, egzotycznych potraw. Podejrzane kiełbaski, kulki mięsne i rybne, owoce morza, smażony drób lub raczej jego elementy, sałatka z papai, odmiany potraw curry, wieprzowe wnętrzności i konserwowane owoce, a także tajskie ciasteczka i słodycze. Lista nie ma końca. Jednymi z najbardziej egzotycznych są bary z owadami. Te przysmaki pochodzą z północy kraju, ale nabierają popularności. W wielu miejscach można kupić prasowane koniki polne, chrząszcze, larwy i jajka mrówek. Jeśli szukamy mniejszej dawki egzotyki – jednodaniowe bary z zupą makaronową są bardzo powszechne. Znane jako „groat tee-ow” serwują zupę po 20-30 THB. Zamawiając zupę, należy wybrać jej rodzaj: „Sen mee” to cienki makaron ryżowy, „Sen lek” makaron jajeczny nitki, a „Sen Yai” szerokie wstążki, zwykle sojowe. Następnie należy wybrać rodzaj mięsa: kurczak „kai”, wieprzowina „moo”, wołowina „neua”, kulki mięsne „look chin”. Po wyborze rodzaju makaronu i mięsnej „wkładki”, komponenty są gotowane na sitku, często wprost w dużym garnku z rosołem, a następnie łączne i podawane z kiełkami soi. Można je doprawiać suszoną papryką, octem i cukrem do smaku. Taki bulion da sie komfortowo zjeść w środku upalnego dnia, zapewni nam powrót sił i stanowi zabezpieczenie przed odwodnieniem.
Jest tak wiele tajskich dań, że sami nie wiemy jak próbować je opisać. Myślimy jednak, że kilka z nich jest klasyczne i dostępne praktycznie w całym kraju. Jeśli nie próbowaliście tajskiej kuchni, zacznijcie od pierwszych trzech, jedzonych w małej ilości i zmieszanych z ryżem. To da wstępny obraz, czego można się spodziewać dalej.
Som-Tam, Pikantna Sałatka z Zielonej Papai
Główne składniki: papaja, pomidory, zielony groszek, suszone krewetki, papryczki chili, orzeszki ziemne, czosnek, sok z limonki, sos rybny.
Som-Tam jest narodowym tajskim przysmakiem. Mówi się, że każdego dnia 15 mln Tajów (czyli 1/4) je ten smakołyk. Zielona papaja jest nacinana nożem wzdłuż a następnie ścinana, tworząc cienkie długie nitki. Poszatkowany owoc jest ubijany tłuczkiem w moździerzu z pozostałymi składnikami, aby wydzieliły się soki i olejki eteryczne chili. Potrawa może być paląco pikantna; pamiętaj o wskazówkach jak zamawiać mało pikantne.
Tom Yam Goong – Pikantny rosół z krewetek
Główne składniki: krewetki, pieczarki, pomidory, cebula, trawka cytrynowa, liście i sok limonki, papryczki chili, pasta chili, sos rybny.
Tom znaczy po tajsku „gotować” a gdy jest używane w nazwie potrawy, oznacza zupę. Yam znaczy kwaśne, a goong krewetki. Jest kilka odmian tej zupy: z rybą, mieszanką owoców morza, albo grzybami. W każdej wersji zupa eksploduje smakiem na podniebieniu. Pikantny bogaty smak, przechodzi po chwili w orzeźwiający kwaskowaty za skutkiem cytrusów.
Tom Kah Kai – Rosół drobiowy z mlekiem kokosowym
Główne składniki: mleczko kokosowe, kurczak, trawka cytrynowa, liście i sok z limonki, sos rybny, korzeń galangal.
Mleko kokosowe jest jednym z nielicznych przetwarzanych składników tajskiej kuchni. Zawiera dużą ilość tłuszczu, aczkolwiek bardzo łatwo przyswajalnego i dostarczającego dużo energii. Używane jest do zup i potraw curry. W tej zupie daje ono słodycz skomponowaną z kwaskowatą nutą cytrusów i minimalną goryczką korzenia.
Gairng Kee-Ow Waan – Słodkie, zielone curry
Główne składniki: mleko kokosowe, mięso, pasta z zielonego curry, liście bazylii i limonki, sos rybny, cukier, brindżal.
Najczęściej robione jest z kurczaka, ale spotyka się też wieprzowe i wołowe. Garing znaczy curry, kee-ow to zielony, a waan znaczy słodki. Różne tajskie curry są robione z past curry. Pasty można robić samemu, ale są dostepne na wszystkich bazarach jako standardowy półprodukt kulinarny. Brindżal jest rodzajem bakłażana. Ta potrawa jest delikatna, słodka i lekko pikantna.
Gairng Pet – czerwone curry
Główne składniki: Mleko kokosowe, mięso, brindżal, pasta z czerwonego curry, liście limonki, cukier, sos rybny.
Czerwone curry ma konsystencję zupy. Jest zwykle bardzo pikantne, czyli „pet” po tajsku. Pasta zawiera czerwone papryki, pastę z krewetek, czosnek, korzenie, kolendre, trawkę cytrynową.
Masaman Neua – wołowina w curry
Główne składniki: Ziemniaki, mięso, cebula, orzechy ziemne, mleko kokosowe, pasta curry masaman, cukier i sól.
Południowotajskie danie, ma silne wpływy kuchni malajskiej i indyjskiej. Jest delikatne i kremowe, z głębokim smakiem. Zwykle serwowane z wołowiną.
Pad Tai – smażony makaron
Główne składniki: makaron ryżowy, kiełki fasoli, jajko, czosnek, sok z limonki, cukier, sos rybny.
Jest wiele odmian tego klasycznego tajskiego dania, ale podstawowa wersja jest smażoną mieszaniną, w której na koniec zrobiono jajecznicę. Wiele odmian zawiera różne liście i mięsa. Dobry Pad Tai nie powinien być suchy ani tłusty.
Khao Pad – smażony ryż
Główne składniki:Gotowany ryż, olej, jajko, warzywa, mięso, sos sojowy i rybny.
Khao znaczy ryż, a pad podsmażany. To jest szybkie powszechnie jedzone danie, jako że wszyscy Tajowie mają na wyposażeniu kuchni specjalne gotowarki do ryżu, w których utrzymuje sie on ugotowany, gorący i sypki przez cały dzień. (My też taki mamy :-)). Zmieszane z warzywami i mięsem lub owocami morza daje się przygotować w kilka minut.
Yam Talay – kwaśna pikantna sałatka z owoców morza
Główne składniki: Owoce morza, szalotki, chili, pasta z krewetek, sok z limonki, sos rybny.
Dania Yam są tłumaczone jako pikantne sałatki, ale praktycznie nie zawierają warzyw. Jest wiele ich odmian, także z rybami i mięsami. Wszystkie są chrupiące, kwaśne i pikantne.
Laap – Mielone mięso z miętą
Główne składniki: mielona wieprzowina, szalotki, liście mięty, tłuczone chili, sos z limonki i rybny.
Północno-wschodnie danie jest często nazywane mięsną sałatką, ale również ono nie zawiera praktycznie warzyw. Przygotowywane z duszonego mielonego mięsa, które nabiera orzeźwiającego smaku pod wpływem mięty i soku z limonek.
Plah Raat Prik – Ryba smażona w sosie słodko kwaśnym
Główne składniki: Ryba, słodki sos chili, sos z limonki.
Na Phuket jest mnóstwo doskonałej klasy ryb. Ten rodzaj ryby zadowoli każde podniebienie. Ryba jest pieczona w całości, pozbawiona łusek i ozdobnie ponacinana do szkieletu. Po posoleniu, usmażona na złoty kolor na głębokim tłuszczu, podawana jest z sosem słodko kwaśnym. Mięso idealnie odchodzi od ości, a smak doskonale rozprzestrzenia się, gdy jest spożywana z ryżem.
Plah Samlee Dairt Dee-ow – sałatka rybna z zielonym mango
Główne składniki: Suszona na słońcu ryba, szatkowane zielone mango, szalotka, chili, sos z limonki, sos rybny, cukier.
Na potrzeby tego dania ryba jest rozcinana i suszona na słońcu przez połowę dnia. To powoduje zmacerowanie mięsa podobnie jak w wyniku marynowania. Następnie ryba jest smażona na głębokim tłuszczu i podawana z mango, w sałatce, która jest kwaśna pikantna i bardzo soczysta.
Boo Pat Pong Garee – Krab w sosie curry
Główne składniki: krab, cebula, jajko, zioła, pasta curry.
Mięso z kraba jest słodkie i niezwykle delikatne. Jedynym problem jest nakład wysiłków na wydobycie go ze skorupek i szczypiec. Zwykle podawany jest połamany na kawałki, aby ułatwić jedzenie albo w całości z dołączonym narzędziem podobnym do dziadka do orzechów.
Desery Kuchni Tajskiej
Tajskie desery są zwykle nieakceptowanie słodkie i nie mają wielu amatorów. Niektóre są jednak ciekawe. Żelki podawane z syropem klonowym i mlekiem kokosowym na lodzie będą na pewno smakowały dzieciom. My proponujemy raczej talerz owoców które są tu niezwykłe. Można też skusić się na mango z kleistym ryżem czy też banana w mleku kokosowym lub ciasto bananowe. Doskonałym pomysłem jest także orzeźwiający koktajl owocowo lodowy lub lody kokosowe.
Jeżeli chciałbyś nauczyć się samodzielnie przyrządzać tajskie potrawy- zapraszamy na naszą szkołę gotowania. Kursy organizuje Małgosia w wielu miastach w Polsce. Napisz do nas, aby uzyskać więcej informacji.
Wszystkie owoce Tajlandii są świeże, wyrośnięte na słońcu, cudownie dojrzałe i pełne aromatu. Ziemia jest bardzo urodzajna, a czas wegetacji krótki, dzięki czemu nie stosuje się nawozów sztucznych, ani żadnych chemikaliów do opryskiwania drzew ani w przechowalnictwie.
Owoce można kupić na bazarach (często należy posługiwać się językiem migowym lub tajskim), w supermarketach (drożej i mniej świeże) lub porcjowane z mobilnych budek. Ta ostatnia opcja jest szczególnie interesująca, owoce Tajlandii są czyste, obrane, schłodzone na lodzie, i podane w jednorazowym opakowaniu z długim patyczkiem by nie pobrudzić sobie rąk sokiem. Cena porcji wynosi zwykle od jednego do trzech złotych.
Ten artykuł opowiada o owocach Tajlandii. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o kuchni tajskiej, zobacz tutaj.
Tajska nazwa: Kluai
Dostępność: cały rok
Banany są najbardziej popularnymi owocami tropikalnymi, a Tajlandia ma ich około 20 różnych odmian, poczynając od maleńkich, bardzo słodkich, rozmiaru palca, do bardzo dużych z grubą złotą skórką. Tajowie jedzą banany gdy te są jeszcze zielone, jak warzywa z pikantnymi przyprawami. Bardziej dojrzałe, ale wciąż zielone są plasterkowane i suszone na słońcu na odmianę czipsów, inne są smażone, a potem gotowane w syropie (kluai ping) , gotowane z cukrem (kluai chuam), smażone w głębokim tłuszczu (kluai khaek), gotowane w mleku kokosowym z cukrem i solą (kluai buat chi), wędzone w łupinach (kluai phao) i kto to wie co jeszcze
Tajska nazwa: Ma-phrao
Dostępność: cały rok
Kokosy zajmują podobne miejsce w tajskiej kuchni jak ziemniaki w polskiej. Mleko kokosowe jest składnikiem wielu zup i potraw curry; po zagęszczeniu lub jako wiórki, używane jest do przygotowywania różnych deserów, zwłaszcza w kompozycji z kleistym ryżem, jako chrupiące wióry gotowane w brązowym syropie cukrowym i niezliczonej ilości innych przepisów. Młode, zielone kokosy są pełne soku i mają miękki miąższ. Serwowane są jako mocno schłodzony świeżo otwarty orzech, z którego wypija się orzeźwiający napój przez słomkę. Miąższ można jeść łyżeczką. W dojrzałym owocu nie ma już soku, za to miąższ staje się gęsty i bardzo smaczny.
Tajska nazwa: Noi-na
Dostępność: cały rok
Ten owoc Tajlandii ma kształt małej gruszki, intensywna czerwona skórka przypomina w dotyku wosk. Je się go pokrojonego w kawałeczki lub tak jak polską gruszkę, gdyż niejadalne gniazdo nasienne znajduje się u podstawy owocu. Jabłko to ma słodki gruszkowo – jabłkowy smak i konsystencję. Jest bardzo popularny i można go kupić na wszystkich straganach i w budkach z owocami.
Tajska nazwa: Thurian
Dostępność: Maj – Sierpień
Niezwykły, najbardziej egzotyczny z owoców, nazywany królem owoców Tajlandii. Śmiedzący owoc jest niezwykłym połączeniem smaku i zapachu. Wielki owoc, wygląda jak głowa kolczastej maczugi. W środku znajdują się biało-żółte cząstki. Konsystencja przypomina banana. Słodko kwaśny smak jest nieporównywalny do niczego. Ten śmierdzący owoc posiada bardzo intensywny zapach przypominający ser pleśniowy, jest powodem zakazu jego wywozu i transportu publicznymi środkami komunikacji. Także wiele hoteli zabrania wnoszenia durianów na swój teren. Zapach duriana utrzymuje się bowiem w pomieszczeniach tygodniami, a jego specyfika powoduje, że ma tak samo dużo wielbicieli jak i wrogów. Trzeba go koniecznie spróbować.
Tajska nazwa: A-ngune
Dostępność: Wrzesień – Kwiecień
Prawdziwe winogrona w tak gorącym klimacie? Tak, odmiany czerwona i biała i są dostępne dzięki pracom badawczym Kasetsat Agricultural University. Odmiany dojrzewające w tropikalnych warunkach są istotnym elementem przychodu sadowników z prowincji Nakhon Pathom, Ratchaburi Samut Sakhon. Tajskie wino jest jednak trochę zbyt słodkie dla europejskiego podniebienia, a cena relatywnie wysoka.
Tajska nazwa: Farang
Dostępność: cały rok
Nikt nie wie dlaczego Tajowie nazywają gujawę tak samo jak Europejczyków. Prawdopodobnie fakt pochodzenia tego owocu z Hiszpanii miał z tym coś wspólnego. Niezależnie od domysłów gujawa jest jednym z bardziej popularnych owoców na przekąski, jedzonych zarówno z dojrzałych jak i zielonych owoców, często z dodatkiem cukru i soli. Występują dwie odmiany, w jaskrawo – zielonej łupince można znaleźć biały lub czerwony miąższ o identycznym smaku.
Tajska nazwa: Khanun
Dostępność: Grudzień – Czerwiec
Smoczy owoc zawdzięcza swoją nazwę fantazyjnemu kształtowi, przypominającemu fioletowe płomienie. Jest podłużny, wielkości grapefruita. Po rozkrojeniu jest biały lub jasnofioletowy z widocznymi, licznymi czarnymi kropkami. Zjada się miąższ bez skórki; owoc nie ma twardej pestki. Cierpki i kwaśny w smaku, konsystencją przypomina nektarynkę albo kiwi. Często serwowany na deser w restauracjach.
Tajska nazwa: Lin-chi
Dostępność: Kwiecień – Czerwiec
Pierwotnie ten sławny, delikatny owoc był importowany wyłącznie z Chin i sprzedawany w bardzo wysokich cenach. Dziś powstało wiele sadów lichie w północnej Tajlandii, co radykalnie zmieniło ceny. Kilka odmian ma słodki smak z delikatna cierpką nutą. Dostępne w Tajlandii odmiany mają kolory od różowego do ciemnoczerwonego. Poza sezonem dostępny jest puszkowany w syropie. Po schłodzeniu doskonały jako deser. Serwowany zimny w kieliszku ze zmrożoną wódką zachwyca Słowian.
tajska nazwa: Ma-muang
Dostępność: Marzec – Czerwiec
Ci, którzy znają mango głównie z puszek lub terenów innych niż Azja, mogą odkryć całkiem nowy smak. Na tajskich rynkach występuje kilkanaście odmian, głównie szczepy niedostępne nigdzie indziej. Koneserzy tego owocu z sąsiednich krajów importują z Tajlandii ponad 3tys. ton rocznie. Tajowie jedzą mango na wiele sposobów, zależnie od rodzaju owocu. Niektóre odmiany serwowane w czasie maksymalnej dojrzałości podawane są na kulach kleistego ryżu z polewą mleka kokosowego są ulubionym deserem. Jasno żółte ok rong i nieco ciemniejsze nam dok mai szczególnie nadają się do tego celu. Inne rodzaje, takie jak kiao sa woei są chętnie spożywane w sałatkach, gdy ich skórka jest wciąż głęboko zielona, a miąższ jeszcze całkiem biały. Mango bywa także marynowane ma-muang dong, podawane w syropie ma-muang chae im solone i suszone ma-muang khem lub przetwarzane na dżemy lub pikantne sosy.
Tajska nazwa: Mang Khut
Dostępność: Kwiecień – Wrzesień
Południowa Tajlandia, a zwłaszcza obszar wokół Surat Thani blisko Phuket i Koh Samui jest najpopularniejszym terenem upraw mangostynek, będących w całym kraju symbolem pory deszczowej. Ten wspaniały owoc ma grubą brązowo czerwoną łupinę, wewnątrz której kryją się soczyste słodko kwaśne cząstki z lekko cierpką nutą. Im więcej cząstek jest w łupince tym mniej zawiera ona pestek. Najłatwiej obiera się przy użyciu noża, którym rozkrawamy skórę w połowie i rozdzielamy na dwie części. Jest to zwyczajowy tajski lekki deser po posiłku. Sok zostawia plamy bardzo trudne do wywabienia, w związku z czym niektóre hotele zakazują wnoszenia mangostynek na swój teren.
Tajska nazwa: Som
Dostępność: cały rok
Te jedne z najsłodszych i najbardziej soczystych pomarańczy na świecie nie zachęcają wyglądem. Są zwykle małe, częstokroć zielone i pomarszczone. Wspaniałe w smaku, jedzone w klasyczny sposób, w formie wyciskanych soków czy shake’ów na lodzie są w Tajlandii wszechobecne.
Tajska nazwa : Sapparot
Dostępność : Cały rok
Ananas sprowadzony przez Krzysztofa Kolumba z Centralnej Ameryki dotarł do Tajlandii kilka wieków temu, znajdując tu doskonałe warunki do wzrostu zwłaszcza w żyznych glebach wzdłuż wybrzeży. Rozszerzanie jego plantacji spowodowało, że Tajlandia jest dziś największym na świecie eksporterem puszkowanego ananasa. Konsumować można jako świeże, soczyste owoce Tajlandii lub używać jako dodatku do gotowanych zup (jak na przykład pikantne kaeng khua sapparot i phat sapparot, w których ananas jest smażony z krewetkami). Jest to jeden z najtańszych tajskich owoców – w cenie hurtowej kosztuje często kilkanaście groszy za sztukę. Spotyka się około 80 rodzajów ananasów. Niektóre z nich hoduje się wyłącznie dla ozdoby. Ananas pięknie kwitnie, choć tylko jeden raz w życiu. Waga owoców waha się od 0,5 do 4 kg. Ananasy w Tajlandii są bardzo soczyste i słodkie, aczkolwiek osoby z problemami gastrycznymi powinny spożywać je z umiarem.
Tajska nazwa: Som-o
Dostępność: Cały rok
Tajska odmiana grapefruita, jest bardziej słodka i znacząco większa. Istnieją różne odmiany – żółte, zielone i czerwone. Nieobrany owoc może być przechowywany do miesiąca czasu, gdyż masywna łupa chroni go przed wysychaniem. Serwowany jako lekki deser po posiłkach. Kupując warto wybrać wersję obraną, co zaoszczędzi ciężkiej pracy zrywania skóry.
Tajska nazwa: Ngo
Dostępność: Maj – Wrzesień
Rubinowo czerwony Rambutan pokryty zielonymi włoskami jest jednym z najbardziej atrakcyjnych owoców Tajlandii. Jest również jednym z najlepszych. Tajskie Rambutany są uważane za znakomite , ich słodycz stymuluje duże ilości eksportowanych owoców zarówno świeżych jak i puszkowanych. Uprawiany jest w rejonie Chanthaburi and southern i SuratThani zaopatrując blisko położone Bangkok, Phuket i Samui.
Tajska nazwa: Taeng-mo
Dostępność: Cały rok
W Tajlandii rosną dwa rodzaje – z czerwonym lub żółtym miąższem. Mają taki sam smak, ale odmiana żółta jest droższa, gdyż Tajom kolor żółty kojarzy się ze złotem, a także jest kolorem królewskim – obydwa symbolizują bogactwo. Tajowie jedzą arbuzy ze solą, wyciskają sok, a także robią wspaniałe koktajle na kruszonym lodzie.
Tajska nazwa: Makham wan
Dostępność: Grudzień – Marzec
Owoc Tajlandii o nazwie popularnego sosu, ma tą samą nutę smakową – słodko kwaśną. Po obraniu zwykle jest jedzony świeży, lub gotowany w wodzie daje odświeżający napój. Inna, bardziej kwaśna odmiana jest używana w różnych potrawach dla aromatyzowania smaku.
Ceny większości produktów są znacząco mniejsze niż w zachodniej Europie, co daje możliwość przywiezienia ciekawych pamiątek czy praktycznych prezentów z Tajlandii. Ceny towarów importowanych są zwykle zbliżone do europejskich. Większość globalnych marek stosuje zasady określania cen detalicznych, więc można spodziewać się, że produkty Coca Cola, Mc Donald, Heineken, Canon itp, będą prawie takie same jak w Polsce. Najlepszą okazje do zakupów stanowią produkty tajskie, takie jak odzież, tkaniny, tekstylia, rękodzieło, ceramika, biżuteria, perły, złoto, srebro, meble, antyki i dzieła sztuki. We wszystkich turystycznych rejonach Tajlandii można znaleźć galerie handlowe przy hipermarketach. Jednak najlepsze ceny uzyskać można zwykle daleko od resortów i hoteli. Tajskie miasta i osiedla otoczone są sklepami i bazarami, na których można kupić wiele atrakcyjnych towarów w okazyjnych cenach. Wizyta na tajskim targu da okazję do wyrobienia sobie zdania na temat poziomu cen.
Dzięki turystyce, targowanie się zaczęło stanowić element robienia zakupów w Tajlandii. Efekty podchodzenia z przymrużeniem oka i uśmiech w tych ulicznych negocjacja prowadzą zwykle dalej niż podejście na serio. Dotyczy to jednak tylko straganów i małych sklepików. We wszystkich sklepach samoobsługowych ceny są ustalone, wywieszone i nie podlegają targowaniu. Należy jednak stosować umiar w tym co chcemy osiągnąć. Jeśli oferowana cena jest dobra, to zwykle da się dostać stosunkowo niewielki upust – tak bywa z dala od ośrodków turystycznych. Blisko hoteli, tam gdzie trzeba zapytać, by poznać cenę, jest oczywiste, że „biały” (farang) usłyszy dużą kwotę. Tu turysta ma pełne pole do popisu; czasami możliwa jest kilkukrotna redukcja ceny. Jeśli nie jesteś zadowolony z wyników targowania, po prostu odejdź, często sprzedawca widząc plecy klienta zaproponuje rozsądną cenę. Z drugiej strony należy mieć umiar w targowaniu; Tajowie są bardzo inni od np Arabów, nie są mistrzami handlu, zdarza się że się unoszą ambicją i obrażają. Miejmy to na względzie; chcąc kupić podkoszulek może niekoniecznie doprowadzajmy sprzedawcę do groszowej marży. Jeśli cena wydaje się w porządku, to może po prostu warto kupić i zyskać szczery uśmiech wdzięczności. W niektórych sklepach wisi kartka „Fixed prices” – w tych miejscach nie należy podejmować prób targowania.
Podróbki takie jak CD, DVD, zegarki i pseudo markowa odzież czy kosmetyki są powszechnie dostępne i przywożone jako pamiątki lub prezenty z Tajlandii. Dotychczasowe próby walki z piractwem, podejmowane przez władze, nie okazały sie wystarczająco skuteczne; sprzedaż odbywa się jak w Polsce w początkach lat dziewięćdziesiątych na giełdach – małe stoiska oferują przeboje rynku muzycznego i filmowego z nieudolnie powielonymi okładkami. Nie jest naszym celem krytykowanie braku poszanowania dla praw autorskich; kupujący zawsze ma wolny wybór, o ile jest świadomy, że są to podróbki. Jakość kopii bywa bardzo różna; najlepiej jest w przypadku odzieży, ponieważ większość europejskich i amerykańskich gigantów odzieżowych ma swoje fabryki lub zleca szycie swoich modeli w Azji. Cóż… nie jest trudne wykonać serie nieco większe i sprzedać towar na lokalnym rynku, nieprawdaż? Jeśli chcecie mieć pewność, że produkt kupowany jest oryginalny – polecam domy towarowe. Sprzedawcy dzielą też podróbki na lepsze i gorsze. Na przykład podrabiane torebki marki „D&G” potrafią kosztować grubo ponad 200 zł – ale są zrobione z dobrej jakości skóry, dobrze wykończone i niemal nie do odróżnienia od oryginału.
Zwykle są to miejsca, w których turysta dokonuje pierwszych zakupów prezentów w Tajlandii. Nie jest to najlepsze miejsce. Jakość zwykle bywa wątpliwa a ceny są mocno przesadzone. Trzeba wiedzieć, że ceny wynajmu blisko plaż są nawet w rozumieniu polskim ekstremalnie wysokie, co zmusza sprzedawców do wysokich marż. Nie zmienia to faktu, że nadal oferowane tutaj towary mogą być niekiedy kupione za ostateczną cenę na poziomie 1, wciąż zapewniając sprzedawcy zysk. Nawet, jeśli uda się tak znaczna redukcja ceny, prawdopodobnie można znaleźć te same produkty taniej w tajskich dzielnicach. Jeśli planujecie większe zakupy może warto poświęcić dzień na wizytę w tajskim mieście.
W rejonach dużej konkurencji zdarza się znajdować dobre ceny w sklepikach i na straganach przy ruchliwych plażach. Np. stragany plaży w Patong na Phuket są zwykle tańsze niż innych plaż (ale droższe niż Phuket Town) Zwykle im dalej od plaż, tym taniej.
Najpopularniejszym miejscem do robienia zakupów są centra handlowe i supermarkety. Produkty są metkowane i nikt tu się nie targuje. Można znaleźć tu zarówno sklepy sieciowe, także marek wciąż niedostępnych w Polsce, jak i lokalnych producentów. Tu zdarza się, że jest możliwe uzyskanie niewielkiego rabatu, jednak słysząc odmowę, nie należy ponawiać propozycji bo jest to traktowane jako brak szacunku.
Tajlandia sexturystyka – celem tego rozdziału jest przybliżenie Europejczykowi co się tu dzieje i na czym polega seksturystyka w Tajlandii. Nie zamierzamy nikogo oceniać, namawiać ani odradzać. Staramy się udzielić rzetelnej i prawdziwej informacji. Podłoże różowej sfery w Tajlandii jest bardziej skomplikowane niż się to wydaje na pierwszy rzut oka.
Na Phuket bez wątpienia bary z „dziewczynkami”, go-go i sex show są widocznym elementem nocnego życia Patong, w mniejszym stopniu Karon i Kata. Niektórzy mogą odbierać to zjawisko jako co najmniej niesmaczne. Dla innych stanowi ono główny cel wakacyjnej podróży. My opisujemy tu Patong, ale takie same zjawiska znajdziecie w całym kraju, choć przyznać trzeba, że seksturystyka na Phuket jest niewinna w porównaniu do Bangkoku czy Pattayi. Ta ostatnia ma zresztą bardzo niechlubną opinię w tej kwestii.
Sexturystka nie musi was interesować, by odwiedzać bary czy go-go. Pary, rodziny i całe grupy spędzają miło czas wieczorami, pijąc i obserwując z zaciekawieniem co tam się wyrabia. Tajki witają krzykliwie „handsome man, you welcome” tak samo chętnie, jak „sexy lady you welcome”. Staje się to zrozumiałe, jeśli uświadomimy sobie, że drinki są tu droższe niż gdzie indziej, a dziewczyny mają prowizję od tego co się sprzeda (cokolwiek by to nie było). Nie istnieje absolutnie żaden nacisk na dodatkowe usługi, więc jeśli chcecie ograniczyć swoją wizytę do pogawędki, czy jednej z rozmaitych gier w damskim towarzystwie, to dobrze trafiliście. Dziewczęta są urocze, nawet jeśli nie są nieprzeciętnie piękne to cudownie potrafią śmiać się z prymitywnych kawałów podpitych facetów, a który mężczyzna tego nie lubi? Dziewczyna będzie zadowolona, gdy zrewanżujecie się jej drinkiem, lub zostawicie napiwek albo co ważniejsze zaczniecie wracać co wieczór dając nadzieję na GFE. I tak to się kręci noc w noc w tysiącach małych barów rozrzuconych po Phuket i po Tajlandii.
Prostytucja jest nielegalna w Tajlandii. Co zaskakuje, to brak jakiegokolwiek skrycia, a wręcz przeciwnie, afiszowanie w najbardziej uczęszczanych miejscach turystycznych. Podłoże stanowią oczywiście pieniądze wpływające do Tajlandii, które powodują milczące przyzwolenie władz, czujących ich udział w lokalnym budżecie. Nieoficjalnie wiadomo, że władze nie mieszają się tak długo, jak nikt nie zgłasza że jest pokrzywdzony, albo nie ma jakiś rażących zachowań. Społecznym wiekiem przyzwolenia na seks jest ukończone 15 lat. Jedną z prawnych sprzeczności w Tajlandii jest fakt, iż prostytucja jest nielegalna powyżej a nie poniżej 18 roku życia. Prostytucja w Tajlandii nie ogranicza się do rejonów turystycznych. Korzystanie z burdeli jest powszechne również wśród Tajów. Biznes jakim jest sexturystka, został wprowadzony do Tajlandii przez armię amerykańską w czasie wojny w Wietnamie. Pattaya była wtedy typowym miejscem spędzania czasu na przepustkach. Amerykanie szybko odkryli urok Tajek i tak powstał nowy przemysł.
Prostytucja w Tajlandii nie ma widocznych połączeń ze stręczycielstwem, czy handlem ludźmi. Dziewczyny w Phuket są w większości Tajkami i pracują głównie z wyboru, aczkolwiek często pod naciskiem ekonomicznym.
Większość dziewczyn pochodzi z równin północy kraju, ubogich, rolniczych terenów, gdzie średnie wynagrodzenia sięgają poniżej 100 USD. W tym rejonie tradycje rodzinne są bardzo silne. Więzi rodzinne są generalnie bardzo silne w Tajlandii porównując ją z Europą, ale rejon północny wyróżnia się pod tym względem. Wielodzietne, ubogie rodziny, nie dbają o edukację swoich dzieci, zwłaszcza dziewczynek, które mogą zaopiekować się młodszym rodzeństwem. W ubogich rodzinach pieniądze na edukację są przeznaczane gównie dla chłopców. Dziewczęta wcześnie zaczynają pracę, na wielu farmach zaraz po ukończeniu 10 roku życia. W Tajlandii nie istnieje społeczny, powszechny system emerytalny (jedynie prywatne polisy), więc w ubogich rodzinach rodzice na starość utrzymują się z pracy dzieci. Jeśli dodamy do tego dzielenie pieniędzy między wielodzietną uboga rodzinę, mamy kompletne podłoże dlaczego tak wiele atrakcyjnych, niewykształconych dziewczyn prostytuuje się.
Większość dziewczyn na Phuket ma dwadzieścia kilka lat lub mniej. Pociągnięte za język opowiadają o ekonomicznych przyczynach swojej pracy. To, czego nie opowiadają, to częste przypadki posiadania dzieci, które po nieudanym związku z nastoletnich lat pozostały z dziadkami, gdy młode matki wsiadały do pociągów do Bangkoku, Pattayi i Phuket. Jest to prawdą, że Tajki zarabiają w ten sposób na utrzymanie swoich dzieci i rodziców.
W rodzinnym miasteczku, nikt specjalnie się nie kryje. To, że córka pracuje w nocnym barze świadczy tylko o tym, że jest ładna i obrotna. Niektóre jej koleżanki nie mają takiego szczęścia i pracują na farmach Isaanu za 3000 THB miesięcznie, podczas gdy te ładne zarabiają co najmniej 10 razy więcej w Phuket. Tak długo, jak pieniądze są przysyłane do domu, znaczy że dobra córka wykonuje swój obowiązek. Szczęśliwie zwykle po kilku latach młoda matka zdoła wystarczająco dużo odłożyć by wrócić do domu. Niektóre dziewczyny znajdują europejskich czy amerykańskich narzeczonych i zmieniają status majątkowy na nowy zupełnie niewyobrażalny w realiach Isaanu.
Inna strona medalu jest taka, że cześć z nich nigdy nie opuści sex biznesu. Nie zarobią wystarczająco dużo, albo stracą na narkotyki, hazard, czy finansowe wsparcie swoich tajskich chłopaków. To oczywiście są schematy; dla części dziewczyn Tajlandii sexturystyka jest upadkiem, dla innych sposobem na poprawę sytuacji materialnej na resztę życia.
Tajki zwykle podobają się Europejczykom. Są drobne, szczupłe i zgrabne. Ich największym kompleksem jest ciemna karnacja, czarne włosy i duże brązowe oczy. Śmiejemy się ukradkiem, obserwując akcje nakładania kremów wybielających i zasłanianie się przed każdym promieniem słońca, co oczywiście niewiele daje. Tajki są zwykle uśmiechnięte, promiennie i starające się rozbawić każdego, a także wesołe i zabawne, pełne życia i wigoru.
Stereotyp klienta ukazuje starszego posępnego nieatrakcyjnego „białasa” z grubym portfelem. Jednak nie jest to do końca prawdą. Urzeczeni syjamską urodą, lekko podchmieleni mężczyźni z Europy, Ameryki, Australii a także Japonii i Korei w pełnym przedziale wiekowym maszerują pod rękę z Tajkami wieczorem w kierunku hoteli, a także na dyskoteki, plaże i pokłady luksusowych jachtów. Niektóre hotele wprowadziły dopłatę „joiner fee” za osobę, która się „dołącza”.
Tajska seksturystyka ma swoją własną terminologię z frazami takimi jak ‘beer bar’ ‘go-go bar’ ‘mamasan’ ‘bar fine’ ‘short time’ ‘long time’ ‘butterfly’ i wiele innych.
Bangla Road – Ulica Bangla w Patong jest sercem seksturystyki na Phuket. Tu znajdziecie bary piwne i Go Go. Soi Easy, Soi Gonzo, Soi Crocodile, Soi Eric i Soi Lion oraz Tigeer Complex są w całości zajęte przez bary piwne. Soi Seadragon jest szeroką przecznicą z rzędem barów po środku i dwoma rzędami większych barów po bokach. Na tej przecznicy są bary Go Go oraz Sex Show z piłeczkami pingpongowymi, lotkami itp. Gdzieniegdzie można znaleźć nawet zwykłe bary muzyczne ale naprawdę trzeba być prawdziwym poszukiwaczem Pozostałe Go Go są rozproszone wokół Bangla. Najbardziej znany jest Rock Hard na rogu Bangla i Rat-U-Thit 200 Pee. Inne popularne miejsca to Flash Go Go w Soi Eric i Dragon ulokowany na Bangla przy Soi Easy. Dookoła jest także wybór pubów z muzyką, projekcją meczów, stołami bilardowymi i jedzeniem. Dyskoteki – Tiger, Seduction, Tai Pan, Banana i inne nie są zaangażowane w seksturystykę, ale oczywiście i tam, zwłaszcza po zamknięciu barów, można spotkać wiele chętnych dziewczyn. Patong nigdy nie zasypia.
Oprócz Bangla, jest jeszcze kilka innych lokalizacji w Patong. Soi Sea Perl na ulicy Sawatdirak oraz Soi Sukhumvit przy Rat-U-Thit na północ od Bangla. Dziewczyny (nie tylko Tajki ale jakieś inne podejrzanie wyglądające) stoją prawie całą dobę na Beach Road przed Sawatdirak idąc od strony Bangli. Jeszcze jeden kompleks mieści się przy hotelu Thara Patong. W Karon rejon barów mieści się koło ronda, a w Kata na ulicy TaiNa i blisko Kata Center. W Phuket Town, jest bardziej „azjatycko” – niechlubna uliczka Soi 11 przy Phun Phon. Dziewczyny siedzą na kanapach ustawionych w rzędach jak w kinie na wystawach. Klient wybiera dziewczynę i idzie z nią do pokoju na piętrze. Bogatsi klienci chodzą do lokali karaoke takich jak Pink Lady. To nie jest zwykłe karaoke jakich setki w Azji, gdzie się tylko je, pije i śpiewa… no cóż, Tajlandia jest wyjątkowa.
Główny rejon to Soi Paradiso w Patong obok hotelu Royal Paradise, który jest jednym z najwyższych budynków w Patong. Tutaj są bary gejów, gejowskie kabarety i gejowskie pensjonaty. Ten rejon to także chłopcy gotowi do wynajęcia przez kobiety. Część chłopców pracujących w barach nie jest gejami i chętnie obsługuje kobiety. Nie trzeba być gejem by odwiedzić Soi Paradise. To bardzo kolorowy rejon, a część kabaretów jest warta uwagi.
Lady Boys czyli Katoeys czyli Transwestyci – wyglądają na pierwszy rzut oka jak kobiety. Przeszli różne stopnie operacji plastycznych. Niektórzy (niektóre?) biorą leki hormonalne, uwypuklając w ten sposób kobiece atrybuty. Niektórzy tylko ubierają sie i malują jak kobiety. Jedni są łatwo rozpoznawalni, inni nie, zwłaszcza w ciemnych ulicach. Słyszałem wiele historii o mężczyznach zabierających z barów kobiety, które w hotelach okazywały się niezupełnie kobietami… Lady Boys stali się turystyczną atrakcją. Na Bangla Road można ich spotkać u wylotu Soi Crocodile. Wielu turystów zasiada w okolicznych barach by obserwować ich tańce na stołach. Można także się z nimi sfotografować, oczywiście nie za darmo. Inne miejsce to Simon Cabaret na południowym końcu Patong na drodze do Karon. To prosty ale dobrze zrobiony show, z transwestytami w kostiumach odgrywających dramaty mimiczne. Będziecie zdumieni odkrywając że nie są kobietami.
Masaże na otwartą przestrzenią i zasłonkami są zawsze „tylko” masażem. Niektóre, z pokojami, zwłaszcza w Patong, oferują masaż z happy endem za dopłatą. Najbardziej znanym jest masaż Christin Massage, duży różowy budynek na ulicy Rat-U-Thit na południe od Bangla. Ten salon masażu oferuje wysokiej jakości seks usługi. Dziewczyny czekają na wybór za szklaną ścianą. Wybrana dziewczyna bierze klienta do komfortowego prywatnego pokoju na kąpiel, masaż i oczywiście ekstraklasy.
Ostrzegamy uczestników niegrzecznych zabaw. HIV jest jednym z większych problemów Tajlandii. Nie należy podejmować nonsensownego ryzyka. Zabezpieczenia są powszechnie dostępne.
Pamiętajcie, nieważne jak dziewczyna jest urocza – pracuje w biznesie który jest bliski przestępczości, a w dodatku pracuje dla pieniędzy. Jeśli zabieracie dziewczynę do hotelu, zwykle musi ona okazać ID card, odpowiednik dowodu osobistego – to także dowód że jest pełnoletnia. W ten sposób hotel zabezpiecza Was przed potencjalnymi przestępstwami, np opróżnieniem portfela gdy będziecie w łazience. W Bangkoku i Pattaya zdarzają się historie, w których ostatnią rzeczą jaką pamięta klient jest dziwny smak drinka. Rano boli okrutnie głowa i zwykle nie ma wartościowych przedmiotów, kart kredytowych i pieniędzy. Kiedyś takie problemy przyjadą do Phuket. Dziś kradzieże nie są powszechnym scenariuszem. Dziewczyny wiedzą że mogą uzyskać o wiele więcej dobrowolnie. Opowiadane historie brzmią dramatycznie a wymyślone nieszczęścia poruszają do głębi. Wiele tych historii ma prawdziwe elementy, dramaty się zdarzają ale nie zawsze muszą obciążać Wasz portfel.
Inna znana gra to obietnica „ukochanemu” – przestanę pracować w barze i będę Ci wierna do następnych wakacji jeśli tylko zapewnisz mi maleńkie wsparcie finansowe, które pozwoli mi nie pracować i nie umrzeć z głodu. Bez komentarza.
Nie byłoby uczciwe powiedzieć że dziewczyny powszechnie oszukują, nawet prostytutki. Niejedna z nich jest uczciwa i ciężko pracuje na swój chleb. Wielu mężczyzn zdecydowało się na małżeństwa z Tajkami z barów. Osobiście znamy pary, z taką przeszłością, którym się udało i oboje są szczęśliwi. Uważajcie jednak, o ile Tajki są urocze to odrobina cynizmu będzie zawsze pomocna.
Czasami otrzymujemy zapytania o to, czy w Tajlandii jest bezpiecznie, czy w Tajlandii występują kataklizmy:
„Pamiętamy, że w 2004 roku było Tsunami w Tajlandii. Czy byliście wtedy na miejscu? Opowiedzcie nam o tym jak to wyglądało! Czy bezpiecznie jest rezerwować hotel nad brzegiem morza? Tsunami Tajlandia – jak się do tego odnieść przy planowaniu wakacji? Czy w Tajlandii są powodzie? Czy jest ryzyko trzęsienia ziemi czy wybuchu wulkanu?”
Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w poniższym artykule
Jeśli chcesz wyobrazić sobie co to jest tsunami, to zacznij od początku, czyli wywołania fali pierścieniowej – np. wrzuć kamyk do kałuży. Pojawiają się kręgi rozchodzących się fal we wszystkich kierunkach. Przyczyną powstawania fal tsunami są zwykle podwodne trzęsienia ziemi lub wybuch podwodnego wulkanu. Więcej na ten temat przeczytasz choćby w Wikipedii. Ważne jest to, że fala na otwartym oceanie jest prawie niezauważalna. Jest bardzo mała i „przelatuje” pod płynącymi łodziami i statkami z ogromną prędkością. Dopiero gdy głębokość wody staje się niewielka, czyli przy brzegu, ogromna energia pędzącej wody powoduje to że staje ona dęba i buduje masywną ścianę wody zalewającej brzeg.
Przyjechałem do Tajlandii niedługo po tsunami. Na Phuket na plaży Patong prawie nie było już śladów katastrofy. Widziałem jeszcze kreskę na murach, podobnie jak po powodzi we Wrocławiu. Asfalt był już wylany, sklepy zatowarowane, hotele kończyły prace malarskie. Szklarze świętowali najlepszy biznesowo okres, a turyści wracali. Trochę gorzej poradził sobie Khao Lak. To wszystko przez ukształtowanie terenu. Na Phuket może i nie mamy wysokich gór, ale wzgórza zaczynają się stosunkowo blisko morza. Woda nie wdarła się tu tak daleko jak w Khao Lak. Pomnik tsunami to łódź patrolowa, którą fala tsunami wyrzuciła do centrum miasteczka i tam do dzisiaj stoi. Niedługo minie 20 lat od tych tragicznych wydarzeń, a jednak wiele osób ma obawy w tym zakresie.
Słyszałem wiele opowieści o tsunami i nie mogłem sobie poukładać w głowie pozornych sprzeczności. Dlaczego fala tsunami w piku na plaży Bang Tao miała ponad 8 metrów, a nie daleko obok odbiła się od niewielkiego betonowego murku nie powodując żadnych zniszczeń? Jakie są wspomnienia nurków, którzy byli pod wodą na Racha Yai gdy nad ich głowami przeszła fala tsunami ? Postanowiłem przeprowadzić prywatne śledztwo i zacząłem, od podróży do miejsca, gdzie narodziło się tsunami z Tajlandii, czyli na północną Sumatrę. Wspomnienia, które tam usłyszałem musiałem aż skonsultować z moim tatą, który jest profesorem geologii, bo była tak niesamowita. Historię tsunami z 2004 roku, opowiadam w całości podczas wycieczki Kultura i Obyczaje.
Tajlandia ma obecnie jeden z najnowocześniejszych na świecie systemów wczesnego ostrzegania przed tsunami. To całkiem skomplikowany system, jeśli rozumiemy że fala tsunami jest niewielka na otwartym oceanie. Podczas 17 lat mieszkania na Phuket pamiętam, że dwa razy było trzęsienie ziemi w rejonie Sumatry, która jest w zasadzie jedynym aktywnym sejsmicznie rejonem zagrażającym Tajlandii. Pierwszy raz od razu przyszły smsy na wszystkie telefony, że nie ma zagrożenia. Za drugim razem otrzymaliśmy informację, aby przenieść się co najmniej 10 m powyżej poziomu morza, czyli na dach albo na wzgórze. Po godzinie alarm został odwołany, a my wraz z klientami przeżyliśmy …. długa imprezę plenerową na zboczu wielkiego Buddy. Ostatnie stulecie przyniosło wiele fal tsunami, zwykle niezbyt wielkich ani silnych. Większość z nich powstała na Pacyfiku i nie miały wiele wspólnego z obrazami pokazywanymi na filmach katastroficznych. Mieszkam blisko morza i śpię spokojnie.
Tropikalny sztorm w połączeniu z wiatrem (zwłaszcza w rejonie Bangkoku gdzie dodatkowo nakłada się efekt pływów) powoduje, że rzeki lub morze mogą występować z brzegów. Od 2006 roku byliśmy świadkami jednej większej powodzi w Tajlandii.
Odkąd mieszkamy na Phuket, nie było tutaj żadnej powodzi i prawdopodobnie nigdy nie będzie, gdyż takie jest ukształtowanie wyspy. Oczywiście po dużych opadach zdarza się, że jakaś ulica czy rejon są zalane po kolana. Czasami nawet jest przez krótki czas któraś z ulic jest nieprzejezdna, bo np. zatkała się kanalizacja deszczowa. Jednak nie mamy tu rzek i z każdego miejsca jest blisko do brzegu morza, więc nie ma też powodzi w klasycznym tego słowa znaczeniu.
Rejonem, który często pojawia się w newsach, gdzie regularnie występują tajfuny (kolejny, wyższy stopień sztormu tropikalnego) są Filipiny i Morze Pd-Chińskie. Dzieje się to przede wszystkim w naszym „niskim sezonie” w odległości kilku godzin lotu samolotem od nas. Czasami któryś z „ogonów” tajfunu dotyka Tajlandii, zwykle słabo i zwykle dotyczy to terenów na północ od Bangkoku.
Tajlandia nie jest położona na terenach aktywnych sejsmicznie. Od 2006 roku odczuliśmy słabe wstrząsy jeden raz. Było to związane z silnym trzęsieniem ziemi na Sumatrze i wówczas też aktywował się system wczesnego ostrzegania przed potencjalnym tsunami. Bieżące informację o trzęsieniach ziemi można znaleźć tu: https://earthquake.usgs.gov/earthquakes/map/.
W Tajlandii nie ma aktywnych wulkanów. Oczywiście wybuchy wulkanów mogą mieć wpływ na wakacyjne podróże, jak to miało miejsce np z islandzkim Eyjafjallajökull w 2010 roku, ale w Tajlandii nie musicie się tym martwić.
Krabi, bardzo słusznie z resztą, kojarzy się wszystkim z Tajlandią znaną nam wszystkim z pocztówek i folderów: wyrastające z turkusowej wody białe skały porośnięte bujną roślinnością, setki wysp i wysepek, rozciągające się po horyzont zielone kobierce. Aby uporządkować sobie nieco miejsca warte zobaczenia, podzielmy je sobie na te znajdujące się na lądzie oraz na te pozalądowe.
Atrakcje Krabi rozmieszczone są w dość sporej odległości od siebie, więc korzystanie z taksówki nie ma większego sensu – za sam transport zapłacicie ogromną sumę. Jeśli skusicie się na wypożyczenie skutera bądź samochodu (wypożyczenie samochodu jest chyba najrozsądniejsze), na pewno warto zobaczyć kilka miejsc znajdujących się w stosunkowo niedalekim sąsiedztwie Ao Nang – turystycznej stolicy Krabi:
Droga wiodąca do wodospadu wygląda bardzo niewinnie i do samego końca nie zdradza widoku, do którego zmierza. Warto zatrzymać się na szlaku na kilka minut, zamknąć oczy i dać ponieść muzyce, jaką tworzy w tym miejscu natura. Dziesiątki różnych dźwięków i odgłosów porwą nas do czasów dzieciństwa, kiedy nasłuchiwanie ptaków i mieszkańców okolicznych parków było czymś naturalnym i codziennym. Szczęśliwcy mogą trafić na setki żółtych motyli, które bardzo chętnie obsiadają jeden punkt, by wystrzelić niczym konfetti w chwili, gdy próbujemy zrobić zdjęcie tej żółtej połaci. Sam wodospad natomiast raczy gości orzeźwiającą wodą, zaś śmiałków przyjemnie chłoszcze swymi wodnymi biczami. Nie zapomnijcie o ręcznikach i rzeczach do przebrania! Wodospad możecie odwiedzić z nami podczas wycieczki „Za siedmioma górami”.
W błędzie jest ten, kto myśli, że mowa o „tradycyjnej” tajskiej świątyni, której główną atrakcją są żywe tygrysy! Po pierwsze jesteśmy wielkimi przeciwnikami takich miejsc, po drugie natomiast to by było zbyt proste – po prostu podjechać do świątyni, zobaczyć i pojechać dalej. By zobaczyć tę, należy najpierw dać jej trochę swojego czasu i całkiem sporo wysiłku. Świątynia bowiem znajduje się na jednym z najwyższych wzgórzy w całej okolicy a droga do niej pełna jest stopni i wybojów. Ale warto, naprawdę warto przejść wszystkie 1237 schodów, bo widoki rozciągające się już od trzechsetnego stopnia wynagradzają absolutnie każdy wysiłek. Trud wejścia umilają sobie wzajemnie sami odwiedzający, pozdrawiając się wzajemnie i dodając sobie otuchy i wsparcia przy każdej okazji. Zanim jednak zaczniecie wdrapywać się na szczyt, proponujemy zacząć od Wonderlandu znajdującego się po prawej stronie wzgórza. Dlaczego? Sprawdźcie sami!
W drodze powrotnej uwaga na małpy! Makaki zamieszkujące okolice świątyni bywają zaczepne, miewają również skłonności do kradzieży. Ich ofiarą najczęściej padają turyści, fotografujący…inne makaki! „Za siedmioma górami” to jedna z naszych wycieczek z Krabi, podczas której można zmierzyć się ze świątynią oraz własnymi słabościami.
To przepiękne jeziorka o oszałamiająco turkusowym kolorze wody, znajdujące się w środku dżungli. Aby do nich dotrzeć, należy dziarskim krokiem maszerować około kwadrans, ale trud wędrówki w wysokiej temperaturze i wilgotności wynagradzają nie tylko widoki ale przede wszystkim fakt, że jedno z jeziorek jest otwarte dla odwiedzających. Oznacza to nic innego, jak kąpiel w bajkowej scenerii. Emerald Pool oraz Blue Lagoon jest elementem naszej wycieczki „Zachód słońca na Railay Beach”.
Majestatyczna, biała, buddyjska świątynia górująca nad Krabi Town. Sami nie wiemy, co robi na nas większe wrażenie – jej wygląd zewnętrzny czy też misterne malunki przedstawiające żywot w raju oraz w piekle, pokrywające wszystkie ściany oraz sufit świątyni. Na pewno jest to miejsce warte odwiedzenia, duch misterium pochłonie Was od pierwszych sekund przebywania w pobliżu świętej budowli.
Świątynię tę odwiedzamy podczas naszej wycieczki „Zachód słońca na Railay Beach”.
Stoiska z najrozmaitszymi smakami i zapachami Tajlandii, kolory przyprawiające o zawrót głowy, tony ubrań za przysłowiowe grosze, setki pamiątek i dziesiątki uśmiechniętych ludzi. Raj? Nie, to atmosfera panująca na nocnym markecie w Krabi Town! Wieczór spędzony w tym miejscu gwarantuje niezapomniane wrażenia i doznania, a także torby pełne zdobyczy. Nie próbowaliście jeszcze smażonych owadów? Mango sticky rice? Innego tajskiego przysmaku? Widzieliście, że ktoś sprzedawał na ulicy coś do jedzenia, co zawinięte było w zielone liście, ale nie mogliście się dogadać i nie wiecie co było w środku liścia? Nic straconego! Na markecie możecie (a wręcz musicie!) spróbować absolutnie wszystkiego – od słodyczy po owady, bo kto nie spróbował tego wszystkiego choć raz w życiu, to znaczy że nigdy nie był w Tajlandii. Na pamiątkę tego wydarzenia warto zaopatrzyć się w t-shirt z charakterystycznym dla tej części świata symbolem – słonia znanego nam na przykład z etykietki jednego z lokalnych browarów. Market możecie odwiedzić z nami po romantycznym popołudniu spędzonym na Railay Beach.
Aby zobaczyć piękne miejsca znajdujące się poza lądem, należy dzień wcześniej zarezerwować miejsce na łodzi u jednego z lokalnych operatorów. Osobiście nie polecamy jednak tej opcji, ponieważ większość łodzi pływających w Krabi (nawet motorówki) swoim wyglądem i standardem przypominają muzealne zabytki, zaś jakość obsługi klientów pozostawia wiele do życzenia: klienci często są pozostawiani sami sobie, bez żadnej opieki czy porady gdzie warto się wybrać i co zobaczyć podczas takiego jednodniowego rejsu łodzią. Lunch serwowany podczas takiej wycieczki pozostaje w pamięci na długo i to bynajmniej nie z powodu niesamowitych walorów smakowych. Jak to jednak mówią, do odważnych świat należy, więc kto ma ochotę zaryzykować i wybrać się w rejs z tajskim biurem turystycznym, powinien rozważyć kilka miejsc.
Zobaczenie słonia jest obowiązkowym punktem programu, zwłaszcza dla tych z Państwa, którzy są w Azji Pd-Wsch pierwszy raz. Wiele publikacji poświęca uwagę złemu traktowaniu tych wspaniałych zwierząt. Niewątpliwie można znaleźć miejsca gdzie słonie traktowane są gorzej lub lepiej. Na naszych wycieczkach zawsze wybieramy te, gdzie wydaje się, że słoniki mają najwięcej wolności, nie są krzywdzone, ani trzymane na krótkim łańcuchu. Jeśli korzystacie z atrakcji ze słoniami z innym operatorem prosimy o zwrócenie uwagi jak zwierzęta są traktowane.
Bez wątpienia, najlepszy widok na okolice rozciąga się ze szczytu nad Świątynią Tygrysa oraz punktu widokowego położonego w PN Phanom Bencha. Obydwa miejsca wymagają trochę wysiłku. Wyjście nad świątynię Tygrysa to ponad 1200 schodów. Osiągnięcie drugiego punktu jest mniej strome, ale zabiera ok 2 godzin. Oba wznoszą się na ponad 500 mnpm i wynagradzają pot i łzy śmiałków, którzy chcą mieć najlepszą panoramę okolicy.
Kto odwiedził Phi Phi oraz 4 wyspy i jakimś cudem wciąż czuje niedosyt rajskich krajobrazów, ten koniecznie musi się wybrać na Hong Island. Snorkelingowo wysepki może nie powalają, za to widoki… Ach! Kolejne kadry Tajlandii znanej nam z pocztówek i folderów, zapierające dech w piersiach skały wyrastające z lazurowej wody, drobniutki piasek pod stopami. Ważnym elementem wycieczki na Hong Island jest szlak pieszej wędrówki, liczący 600m. Podążając tą ścieżką można nie tylko cieszyć oczy soczystą zielenią i obejść w ten sposób wyspę dookoła, ale przede wszystkim zobaczyć na własne oczy skutki fal tsunami, które zalały Tajlandię w 2004 roku. Widok zdecydowanie wywołuje ciarki na plecach i gęsią skórkę na całym ciele. Biegające po okolicy jaszczury mogą sprawić, że gęsia skórka utrzyma się na Waszym ciele do czasu zakończenia wędrówki wspomnianym szlakiem.
W każdej agencji turystycznej można kupić wycieczkę na cztery wyspy. Co kryje się pod tym hasłem , to już inna sprawa. Niektóre są całkiem dobre, a inne beznadziejne. Namawiamy na wybór tych najdroższych, jeśli koniecznie chcecie skorzystać z tego „co robią wszyscy”. My uważamy, że można zobaczyć prawdziwe nadmorskie perełki w nieco inny sposób…
Znajdująca się na lądzie plaża jest bardzo sprytnie odcięta od „cywilizacji”, w związku z czym na plażę można dostać się jedynie tradycyjną łodzią wąskorufową z Ao Nang. Warto, plaża uchodzi za jedną z najpiękniejszych na świecie i w pełni zasługuje na ten tytuł. Otoczona wapiennymi skałami, kusi grotołazów do odkrywania okolicznych jaskiń; wspinaczy zachęca do próbowania swoich sił w skalnych ścianach wżynających się w morskie wybrzeże, zaś miłośników joggingu i spacerów do przemierzania piaszczystej plaży wzdłuż i wszerz. Komu mało atrakcji, może wypożyczyć kajak i wyruszyć na eksplorację okolic indywidualnie. Plażę tę odwiedzamy podczas naszej wycieczki „Zachód słońca na Railay Beach”.
Często pytacie nas co warto zobaczyć w Krabi , gdzie pojechać i którą wycieczkę wybrać. Nasza ocena może być inna niż Wasza, bo to przecież coś bardzo subiektywnego co się komu podoba. My w czasie swoich prywatnych podróży zwykle nie przykładamy dużej wagi do hotelu – jeśli jest czysto a lokalizacja nam odpowiada to zwykle wystarcza, przecież tam głównie śpimy. Zwykle koncentrujemy się bardziej na zwiedzaniu, rozważamy wypożyczenie samochodu, zastanawiamy się co zrobić na własną rękę, a co łatwiej/lepiej/przyjemniej/taniej można mieć w formie zorganizowanej. Proponuję rozważyć poniżej opisane nasze i nie-nasze wycieczki i aktywności, albo potraktować te informacje jako wskazówki do samodzielnego zwiedzania.
Skała Jamesa Bonda i cała zatoka Phang Nga widziana z poziomu wody jest absolutnie piękna, opisywana jako atrakcja „numer jeden” tego regionu i nie wymaga chyba dalszych rekomendacji. W naszym wydaniu – z Polskim przewodnikiem – zaczyna się wcześnie rano, by wyprzedzić tłum turystów chociaż o godzinę. Pływamy łodzią długorufową, przepływamy kajakami przez namorzynowy las, zwiedzamy Wyspę i Wioskę Morskich Cyganów, a to wszystko w przepięknych okolicznościach przyrody.
Wycieczka Za siedmioma górami to garść ciekawych opowieści i zapierające dech w piersi widoki. Obejrzymy góry z każdej strony: z samego szczytu i z podnóża wielkich klifów. Wejdziemy do wnętrza góry, przejdziemy wokół nich na grzbiecie czworonożnych olbrzymów, na koniec zaś orzeźwimy się w pięknym wodospadzie. Podczas wycieczki nie tylko uraczymy Was ciekawymi opowieściamy, ale również dobrze nakarmimy.
Snorkeling na Phi Phi z Ao Nang to odkrywanie Tajlandii pocztówkowo-folderowej. Wyspy mają wszystko to, co odpowiada wyobrażeniom o rajskiej wyspie: piaszczyste plaże, lazurowe, ciepłe morze, bujną przyrodę i zapierające dech w piersiach wapienne skały, wyrastające z wody. Pod czujnym okiem naszych polskich intruktorów możecie podziwiać nie tylko piękno przyrody lądowej, ale również podwodnej fauny i flory. Zadbają oni o Wasze dobre samopoczucie i bezpieczeństwo w wodzie, a także podzielą się wieloma cennymi wskazówkami odnośnie sprzętu snorkelingowego oraz nurkowania na wstrzymanym oddechu.
Wyprawa jednodniowa do Parku Narodowego Khao Sok – najstarszej dżungli świata. Zastanawiacie się na pewno, czy da się zobaczyć dżunglę i poczuć jej klimat, niekoniecznie przy tym przeżywając przygody w stylu Indiany Jonesa. Pewnie, że się da! Podczas naszej wyprawy karmimy i kąpiemy słonie. Spływamy kajakami przełomem rzeki Sok wśród białych skał i krajoobrazów niczym z filmu Avatar. Spacerujemy przez dżunglę po bezpiecznej ścieżce prosto do wodospadu, pod którym kto chce, może zażyć orzeźwiającej kąpieli. Wyprawa do dżungli z nami to dzień na łonie tropikalnej natury, dostosowany do możliwości dzieci. Nie brakuje przy tym opowieści i ciekawostek dotyczących dżungli oraz jej mieszkańców.
Wyprawa dwudniowa do Parku Narodowego Khao Sok – czym różni się od wyprawy jednodniowej? Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie taki widok: rozciągające się po horyzont jezioro w kolorze turkusu, otoczone majestatycznymi górami i skałami, skąpanymi w mlecznej mgle. Na myśl od razu przychodzi film „Avatar” oraz „Czas apokalipsy”, czyż nie? W takiej właśnie scenerii spędzamy calutki dzień, ciesząc ciało i zmysły pięknymi widokami i uciechami płynącymi ze spania w domkach na wodzie. To zdecydowanie nasza najpiękniejsza wycieczka krajobrazowa!
A co powiecie na propozycję spędzenia popołudnia na plaży Railay, po to, by podziwiać piękno zachodzącego słońca? To będzie iście urokliwy dzień. Najpierw bajkowy emerald pool – szamaragdowe jeziorko w środku dżungli i orzeźwiająca kąpiel. Późnym popołudniem wsiadamy na tradycyjną łódź i płyniemy na jedną z najpiękniejszych plaż świata: Railay Beach, gdzie mamy czas na relaks, spacery i wspaniałe zdjęcia. Wieczór spędzamy w gwarnym centrum Krabi – na targu weekendowym i głównym deptaku miasta. Można nie tylko spróbować lokalnych przysmaków, ale również obkupić się w souveniry i pamiątki! Warto podkreślić również, iż Railay Beach to nie tylko piękna plaża i romantyczny zachód słońca, ale przede wszystkim raj wspinaczkowy!
Dla żądnych wrażeń mamy coś absolutnie nietuzinkowego! Czy wiecie, że rejon Phang Nga słynie z jaskiń i grot wapiennych? I właśnie do tych jaskiń Was zabierzemy! Zapnijcie pasy, bo szlaki i barierki omijamy szerokim łukiem. Przedzieramy się na różne sposoby, po to, by podziwiać piękno nietkniętych stalaktytów i szat naciekowych. Eksplorujemy magiczne miejsca z dala od turystów – na naszej drodze pojawiają się jedynie pojedynczy mnisi oraz posągi buddy w kamiennej pustelni. W kasku, z latarką, miejscami z asekuracyjną liną, czasami na czworakach, czasem po pas w wodzie. Zabłoceni po czubek głowy, zmęczeni i szczęśliwi jemy lunch podziwiając przepiękne widokiem.
Dla ciekawych świata niematerialnego też coś mamy! Między niebem a piekłem – czyli wędrówka od centrum wszechświata po czeluście piekielne. Oglądamy miejsca, które kojarzą się z niebem oraz piekłem. Centrum wszechświata znajdujące się na szczycie wzgórza, bardzo blisko bogów, to skalna świątynia medytacji pośrodku dżungli wskazująca drogę do nieba. W jaskini „brzuchu słonia” poczujemy się natomiast jak w obcej krainie na dnie świata, skąd zejdziemy jeszcze niżej, by spotkać się oko w oko z mieszkańcami buddyjskiego inferno. Na koniec relaks z zapierającym dech widokiem na skały zatoki Phang Nga, gdzie znowu poczujemy się jak górujący nad światem tytani.
Informacje o transferze do i z lotniska w Krabi.
Lotnisko w Krabi znajduje się około 9 km od centrum Krabi, 27 km do plaży Ao Nang i 150 km od lotniska w Phuket.
Poniżej wymienimy 3 główne sposoby transportu z lotniska do hotelu.
Wszystkie taksówki lotniskowe są opłacane z góry, kursy są ustalone. Kupon na taksówkę kupuje się w oznaczonych stoiskach jeszcze wewnątrz terminala hali przylotów. Ceny nie podlegają negocjacjom i orientacyjnie wynoszą:
-do hoteli w okolicy Ao Nang: 600 bahtów / taxi
-do hoteli w obszarze Klong Muang: 800 bahtów / taxi
-do hoteli w okolicy Tubkaek: 1000 bahtów / taxi
-do hoteli w Krabi: 600 bahtów / taxi
Dla tych, którzy szukają tańszych rozwiązań mamy dobrą informację. Do plaży Ao Nang oraz Krabi Town kursuje autobus lotniskowy – official airport bus service. Cena za osobę wynosi orientacyjnie 100- 150 THB, bus odjeżdza co około godzinę pomiędzy 8 a 20. Bilet możemy zakupić na tym samym stanowisku w hali przylotów.
Jeśli podróżujecie niezależnie do Railay Beach lub Ton Sai Beach, można wziąć taksówkę lub transfer do Ao Nang, gdzie będzie możliwość złapania wodnej taksówki do miejsca docelowego. Usługi związane z transferem do hotelu w Railay (samochód + łódź) najczęściej są organizowane przez hotele po uprzedniej rezerwacji. Takie rozwiązanie uważamy za wskazane, szczególnie jeżeli przylatujecie po zmroku. Ceny dla tej usługi wynoszą orientacyjnie ok 1200- 1500 THB. (po zmroku może być drożej).
Ceny są zbliżone do taksówek branych bezpośrednio z lotniska. Agencje rezerwowane przez internet w większości przypadków wymagają pełnej przedpłaty. Po zamówieniu i opłaceniu transportu kierowca będzie czekał o danej godzienie z kartką z wypisanym nazwiskiem. Takie rozwiązanie pozwala uniknąć kolejek do stanowiska, gdzie wykupimy taksówkę lotniskową. Czasami jednak znalezienie kierowcy zabiera sporo czasu i kosztuje dużo nerwów, zwłaszcza w przypadku jakichkolwiek opóźnień. Decydując się na takie rozwiązanie sugerujemy dopytanie się o dokładnie miejsce na lotnisku, w którym będzie czekał kierowca. Pamiętajcie także o zapisaniu numeru telefonu do usługodawcy, u którego zamawialiście transport.
To rozwiązanie polecamy tym, którzy planują poruszanie się wynajętym samochodem podczas całych wakacji w Krabi. Auto można zamówić jeszcze przed przylotem przez internet lub wynająć w hali przylotów na miejscu. Uwaga! W Tajlandii panuje ruch lewostronny. Zasady ruchu drogowego znacznie odbiegają standardem od europejskich. Jeżeli nigdy wcześniej nie prowadziliście samochodu w warunkach azjatyckich, sugerujemy odłożenie wynajmu na później
Transfery mogą być organizowane przez hotel czy agencję ale można też „złapać” taksówkę z ulicy. Średni czas przejazdu z Krabi, Ao Nang i Klong Muang wynosi odpowiednio 20, 30 i 45 minut.
Można skorzystać również z autobusu lotniskowego. Należy pamiętać, że czas trwania podróży jest dłuższy i wynosi orientacyjne ok 1,5 godziny z Ao Nang i 30 minut z Krabi. Czas przejazu może znacznie się wydłużyć, należy założyć dużą rezerwę. Pierwszy poranny autobus kursuje spod McDonalda w Ao Nang o 6 rano, i dojeżdża do Krabi ok 7 rano. Autobus kursuje mniej więcej co godzinę, aż do 20-21. Jeżeli chcielibyście skorzystać z takiej opcji sugerujemy zabezpieczyć się w alternatywne rozwiązanie, np. numer telefonu do taksówkarza.