Hej, jestem Aneta i razem z moim mężem Michałem i naszą córeczką Leosią, która właśnie skończyła 11 miesięcy, szykujemy się na mega przygodę w Tajlandii. Całe 4 tygodnie na wyspie Phuket!
Wyprawa jest częścią naszej współpracy z Asian Divers – w zamian za pomoc w zorganizowaniu tego wyjazdu i doborze atrakcji na miejscu, będziemy się dzielić z Wami naszymi rodzicielskimi odkryciami w tym cudownym kraju. Mam nadzieję, że znajdziecie tu informacje, które zachęcą Was do wyboru tej destynacji oraz ułatwią zaplanowanie wakacji z małym dzieckiem. Miłej lektury 🙂
Codzienność w Tajlandii z niemowlakiem
Zatrzymaliśmy się na wyspie Phuket. Wynajęliśmy domek na osiedlu z basenem na północno-zachodnim wybrzeżu w dzielnicy Thalang. Zależało nam na bliskiej odległości do sklepów oraz restauracji, a także niewielkim dystansie samochodem na okoliczne plaże. Tak jak zazwyczaj decydujemy się na wyjazdy objazdowe, tym razem zdecydowaliśmy się pozostać w jednym miejscu i wynająć samochód. Fotelik samochodowy zabraliśmy ze sobą z Polski, wiedząc, że może być trudno go wypożyczyć na miejscu. Był to strzał w dziesiątkę, zwłaszcza, że zdarzało nam się zamawiać taksówki, a znalezienie takiej z fotelikiem jest w Tajlandii niemożliwe! Niejednokrotnie byliśmy w szoku obserwując, jak Tajowie przewożą niemowlaki na skuterach bez kasków lub na kolanach w samochodach. Jeżeli tak jak my nie wyobrażacie sobie przewożenia dzieci bez fotelika – weźcie ze sobą swój.
Tajskie jedzenie - czy to bezpieczne?
Tajskie jedzenie jest bezpieczne pod warunkiem, że wybierzecie odpowiednie miejsce i będziecie przestrzegać kilku prostych zasad higieny, takich, jak wszędzie indziej. Czyste stoły i krzesełka, czyste ręce, sztućce i naczynia, ostrożność wobec potraw surowych. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy się zdecydują na streetfood, który w tym wypadku często oznacza nieopisane po angielsku jedzenie z ulicznych garkuchni, ale paradoksalnie jedzenie tam jest często najświeższe, ze względu na duży przerób. Dodatkowo, chcąc zaznać tego typu kulinarnych atrakcji, zawsze wybieraliśmy te miejsca, w których licznie stołują się lokalni mieszkańcy. Mieliśmy wtedy pewność, że to, co zamówimy, będzie nie tylko smaczne, ale i świeże, a także nie natkniemy się na tam żadne „turystyczne” dziwactwa, takie jak jedzenie bez przypraw ;). Nieczęsto zdarzało nam się rezygnować ze zjedzenia jakiegoś przysmaku, ale jeżeli tak, to kierowaliśmy się zwykle kryterium rzeczy surowych. Im bardziej surowe, tym bardziej niebezpieczne. W tym wypadku, dzieci i dorosłych obowiązuje dokładnie ta sama zasada.
W czasie naszego wyjazdu jedliśmy w restauracjach (szukaliśmy rekomendowanych miejsc i często opieraliśmy decyzję na opiniach na google) oraz w garkuchniach i street foodach. Piliśmy świeżo wyciskane soki z lodem, a Leosia zajadała się mango sticky rice i krojonymi owocami. Było mnóstwo ryżu, warzyw, omletów i owoców morza – pisząc mnóstwo, mamy na myśli, że zdarzało nam się jeść ‘tajskie’ nawet 3 razy dziennie. Czy to bezpieczne? Tak, mamy się dobrze. Czy to smaczne? Oj, jak najbardziej. Czy dziecku smakowało? Ogromnie, zwłaszcza omlety, ryż, owoce i zupy.
WAŻNE: Jeśli mimo wszystko nie zdecydujecie się na lokalne jedzenie i będziecie szukać produktów typowo dziecięcych, do których Wasze maluchy są przyzwyczajone (np. ulubione słoiczki) to niestety będziecie musieli zabrać je ze sobą. W popularnych marketach nie ma gwarancji ich dostać. Zawsze jednak można ratować się owocami, mlekiem roślinnym i ryżem. Z tajskich owoców wychodzą też wspaniałe owsianki – zwłaszcza mango i marakuja wiodą prym.
Tajlandia z niemowlakiem - wózek czy nosidełko?
To zawsze sprawa indywidualna. My z reguły bierzemy ze sobą i wózek i nosidło. Warto przed wyjazdem zaopatrzyć się w miękkie nosidło turystyczne (najlepiej z cieńszego materiału lub z przewiewną siateczką), Mamy wtedy gwarancję, że nie zapocimy siebie i bobasa. Nam nosidło bardzo przydało się na lotniskach, ale także podczas długich spacerów plażami i przy zwiedzaniu świątyń. Wózek natomiast okazał się niezastąpiony w sytuacjach, kiedy drzemka Leosi wypadała w trakcie wyjścia lub przy wczesnowieczornych wypadach, a także podczas zakupów w mallach i hipermarketach i długich miejskich spacerach.
Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest zabranie zarówno wózka, jak i nosidła. Dzięki temu będziecie mieć większą elastyczność i dopasujecie sposób transportu dziecka do konkretnej sytuacji i miejsca.